No właśnie faceci ją krzywdzą, ile się natłumaczyłam. Czy coś się stało? Kilka lat temu bardzo poważnie skłócił nas jej chłopak, ale to już przegadane mamy, pogodzone wszystko ok. W sumie zanim byłyśmy pokłócone już powinnam przejąć się takimi sygnałami jak np. ja ją zaprosiłam na jakieś wyjście to nie ma czasu gdzie tego dnia innemu komuś nie odmówi, wydawało mi się, że się mnie wstydzi, nawet zdjęcia ze mną nie chciała zrobić a co dopiero wrzucić w media społecznościowe, z innymi nigdy nie miała problemu. Mi bardzo na niej zależy, zależy mi na jej szczęściu, teraźniejszy chłopak ją krzywdzi, z narzeczonym tłumaczyliśmy jej, że takie zachowanie ze strony faceta jest nie w porządku, że ma to przemyśleć. Ostatnią rozmowę zakończyła słowami "Przysięgam, że z nim zrywam a jak nie zerwę to kopnij mnie porządnie w dupsko", jak się zapytałam teraz co tam i zasugerowałam, że swojej obietnicy złożonej samej sobie nie spełniła to się obraziła. I wtedy się zaczęło gadanie trzy po trzy, że ślub to strata pieniędzy, że nie powinnam. Ogólnie masakra jednym słowem. Wybaczcie mi , że nie na temat wątku ale bardzo mnie to poruszyło. W skrócie - bardzo się zmieniła odkąd poszła do liceum, takie wrażenie jak to się mówi "wyżej sra jak dupe ma". I tylko próbuje się dostosowywać do ludzi, którzy są wyżej ustatkowani bo jak stwierdziła to jest teraz najważniejsze, najważniejsze są pieniądze...