@Migdalove Gdzie pisałaś ? W jakim wątku ? Znajde i poczytam, u mnie też podejrzewano pozamaciczną i wycięto jajowód jak się okazało nie potrzebnie.. :/
Sama nie mogę tego znaleźć jak o tym pisałam.
Tak czy inaczej to wyglądało tak, ostatnią miesiączkę dostałam 23.11.2014 , już od 17dc czułam się jakbym była w ciąży, pojawiły się prawie wszystkie objawy oprócz wymiotów. Pierwsze rozstępy na piersiach również były objawem ciąży, czułam to po prostu. Możecie mi nie wierzyć ale ja dosłownie wiedziałam, że się udało... Po terminie spodziewanej miesiączki testów kilka negatywnych, więc pomyślałam, że sobie to wszystko uroiłam. Jakoś po 45dc zgłosiłam się do lekarza, bolał mnie brzuch jak na @, na USG nic. Pamiętam, że tą betę robiłam jakoś w 60dc, bo lekarz w zaparte szedł, że ja po prostu mam nieregularny cykll. Tak więc beta wyszła jakoś 1048 jak dobrze pamiętam. Nie zgadzały mi się tygodnie, zaczęłam plamić, więc do lekarza. Lekarz stwierdził, że to prawdopodobnie dlatego, że miałam nieregularny cykl a plamienie jest implantacyjne... Od tamtych plamień zaczął boleć mnie brzuch po jednej stronie (lewej) i plamiłam coraz bardziej. Raz poszłam na IP to mnie zbyli, aż w końcu jednej nocy wyłam z bólu, rano do ginekologa, ledwo chodziłam, to był 3 lutego. Ból nasilał się przy chodzeniu. Wtedy dopiero lekarz stwierdził z wielkim fochem, że da mi skierowanie na ginekologie. Tam na oddziale zrobili mi badania, beta 1756. Tak położyli mnie i rano na drugi dzień miałam mieć robione kolejne badania. W nocy łapał mnie przeraźliwy ostry ból brzucha łapiący aż bark, takie jakby skurcze a do tego uczucie wypełnionego brzucha jakby przy zaparciach i gazach jednocześnie. Pielęgniarka czy tam położna stwierdziła, że da mi czopki na wywołanie stolca, stwierdziła też, że bark boli mnie od tego, że niewygodnie się ułożyłam. Rano słaniając się na nogach, szłam do toalety a potem na badanie, przy pomocy salowej. Lekarz powiedział mi najpierw tak "Pani jest jedną nogą w grobie. Koniecznie robimy punkcję, prawdopodobnie ma pani krwotok wewnętrzny wywołany pęknięciem ciąży ektopowej. Chyba nie będzie pani głupia i zgodzi się na zabieg. Niewykluczona jest operacja, mógł pęknąć jajowód." Myślałam, że umrę, tak poczułam jakby mnie ktoś walnął czymś ciężkim w głowę. Oczywiście się zgodziłam na wszystko. Najgorsze było poczucie, kiedy widzisz, że beta rośnie czyli płód jakoś tam się rozwija a jednocześnie muszą usunąć tak długo wyczekiwane szczęście, ale logiczne przecież inaczej bym umarła. Jajowód został u mnie zachowany, aczkolwiek lekarz, który mnie prowadził na wizycie kontrolnej nawet nie obejrzał rany po laparotomii (musiałam mieć rozcinane powłoki brzuszne by oczyścić otrzewną i wiadomo by opatrzyli mi ten jajowód) a o USG nawet nie miałam co śnić. Ale tak jak dziewczynom tu już pisałam u tego lekarza wizyty wyglądały 'wchodzisz i wychodzisz' zero badania - ginekolog wróżbita. Tak więc ogólnie w ciąży pozamacicznej chodziłam prawie 10 tygodni. Aktualnie na jajniku, po tej stronie co miałam cp w jajowodzie mam zmianę dwukomorową, którą teraz leczę tabletkami anty, a co dalej nie wiem... Przeprowadzam się a do tego lekarza nie będę miała możliwości przyjścia.