Ja już kilka miesięcy temu odpuściłam takie gorączkowe "chcenie" ciąży. Ale po prostu w tym cyklu wszystko było idealne. Zero problemu z nawilżeniem, ogromne libido, którego mi przez dłuższy czas brakowało, zero PMSa- wszystko tak, jak nigdy nie było, więc miałam jakieś takie przeczucie "kurcze, chyba teraz się udało". Wczoraj, mimo że to dopiero 25 d.c. zrobiłam test (negatywny oczywiście), a rano z impetem obudziła mnie @.
Ehhh do dupy to.
Po prostu miałam nadzieję, że się uda bez inseminacji, bo się strasznie stresuję takimi zabiegami.
No nic, wzięłam prochy, brzuch przestał boleć, zaraz włączy się ssanie na słodkie. Chyba czas upiec trochę pierniczków dzisiaj, co by smutki zabić.