Ciężko stwierdzić jak to jest z tym wszystkim tak naprawdę. U nas starania trwały rok. Ale seksy były tylko kilka dni w danym miesiącu bo niestety tak miałam męża przy sobie... I wiecie co...my ju to wszystko na straty spisalismy. Bo seks kilka dni w ciągu miesiąca to słaba opcja. Ale w listopadzie się udało. Ja miałam iść na badania w styczniu jeżeli do końca roku by nie zaskoczyło... Kochane... Mówię Wam z ręką na sercu, że głowa też musi odpuścić. I mówię to że swojego przykładu. Za każdym razem gdy mąż przyjeżdżał to wiedzieliśmy, że będzie seks, że staramy się. A listopad był takim miesiącem, gdzie ja nie obczajalam swojego cyklu, nie obserwowałam siebie. Z mężem kochalismy się tak po prostu. Bez myślenia o dziecku. Bo jak się okazało on też w głowie miał mysl''Oki no może teraz się uda' '. A tu nic nie było. I przyznał mi się niedawno, że on ten już olał brzydko mówiąc sprawę. Znalazł przyjemność w seksie. Nie chodzi mi o to, że nie mieliśmy przyjemności z tego, bo jak się widzimy raz na kilka tygodni to trudno nie mieć ochoty [emoji1787][emoji1787] ale tak glowa jakoś świeżo do sprawy podeszła[emoji4]