reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Staraczki Styczen 2015

Jej! Współczuję. Dlaczego tak jest ze rodzina faceta zazwyczaj ma problemy z akceptacja jego żony. Wydaje mi się ze w druga stronę jest jakos inaczej... Prościej. Ja czasami czuje ze pomimo ze wszyscy są dla mnie mili to tak naprawdę nie lubią i nie akceptują mnie. Mój Mąż ma trzy dużo starsze siostry. Wiec śmieje się ze mam 4 teściowe :D sa zupełnie inne niż ja. Nie za bardzo mozemy znaleźć wspólny język :( zreszta traktują nas jak male dzieci ktorym trzeba wszystko tłumaczyć i wtrącają sie czasem prze okrutnie. Ciekawe jak będzie kiedy będzie Maluszek?
jak bedzie dziecko to proponuje sie odciac, bo Cie zjedza, zobaczysz :no:
 
reklama
One są idealne, idealne mamy, panie domu przy tym z piękną figurą, w cudownych sukienkach i złotą biżuteria na nadgarstkach... Wiecie o czym mówię... ;) a ja mol książkowy który woli czasem odpuścić sprzatanie dla ukochanej książki, w trampkach ...nie w szpilkach. Zupełnie dwa różne światy... One idą oglądać ciuchy a ja książki hehe takiego dziwoląga do rodziny wprowadził ;)
 
Ja mam metodę: IZOLACJA! I nie ma zmiłuj... Nie chcę mieć nic do czynienia z rodziną męża.
Na szczęście nie jest maminsynkiem i to ja jestem dla niego najważniejsza. Ja i nasze wspólne szczęście. I na szczęście jego dzieckiem też nie muszę się zajmować, ponieważ jego była żona wywalczyła, że dziecko ma być przy niej żeby alimenty dostawać, więc niech się sama nią zajmuje. A my oprócz płacenia alimentów palca nie przyłożymy.
Na szczęście moja rodzina, choć na początku sceptyczna wobec mojego męża, który (tak, jak u Ciebie Wredotko) był uznany za dziwoląga, jako tako go toleruje i nie robi mu żadnych problemów, nie daje do zrozumienia, że uważają go za gorszego czy coś... Najważniejsze jest, że ja z nim jestem szczęśliwa. A skoro daje mi szczęście to już niech będzie jaki jest :)



I wiecie co... Moja przyjaciółka zadzwoniła. Przeprosiła mnie i wytłumaczyła co się działo, że nie odbierała i że wszystko źle wyszło. Obiecała, że pójdzie ze mną do gina i na kawę jak tylko będę w Wawie, czyli w weekend po świętach.
Dobrze, że odważyłam się napisać tego smsa. I nie mogę się doczekać, aż się z nią spotkam :D
Widzicie, dzisiaj jest dobry dzień! Jak tylko wstałam to o tym wiedziałam, dlatego własnie dzisiaj do niej napisałam, choć nosiłam się z tym zamiarem od kilku tygodni...
 
Ja mam przyjaciolke od zerowkowych lat i choc miewalysmy kryzysy to nasza przyjazn trwa do dzis i wspiera mnie mega w naszych staraniach o dzidzie ;) faakt spotykamy sie rzadziej niz kiedys no ale wiadomo nie mamy juz 15Stu lat i mamy swoje obowiazki ale dogadujemy sie , dzwonimy , pijemy :-D i nasi faceci tez sie dogaduja wiec jest super zgrana czworka z nas :-)

Wiec Ewmi mimo wszystko nie wiem czy warto jak tak czytalam , kazdy ma zwloty i upadki moja psiapsiola tez miala nieszczescie co do facetow ale nigdy nie byla podla w stosunku do mnie bo mi sie ukladalo z Ł :-) wiec nie wiem czy warto o to walczyc a nawet i gdyby to juz nie bedzie tak jak dawniej
 
Ewelinko, ale ona nie była podła! Nie zrobiła tego umyślnie. Po prostu nie wytrzymała napięcia i ja to rozumiem. Nie złoszczę się o to. Było mi przykro o to, że od ślubu się nie odzywała. Ale to sobie na szybko przegadałyśmy przez tel. Teraz, jak się spotkamy, to wyjaśnimy sobie wszystko dokładnie i na spokojnie. Nie potrafię nie dać jej drugiej szansy szczególnie, że nigdy wcześniej przez tyle lat mnie nie zawiodła.
Gdyby Twoja przyjaciółka przeszła załamanie nerwowe (a to, co się wydarzyło uważam za takie załamanie), to czy być ją skreśliła? Czy starała się jej pomóc? Czy mogłabyś siebie nazywać przyjaciółką, gdybyś zostawiła ją w chwili, kiedy najbardziej Ciebie potrzebuje? Wiem, że w dniu ślubu trzeba być egoistą i uważam, że bardzo dużo jej z siebie wtedy dałam... Ale na prawdę nie wyobrażam sobie, aby coś takiego zniszczyło naszą przyjaźń...
 
Wiecie co, np moja przyjaciolka to wielka pani, taka oh ah, nie podchodz, bo tynk odpadnie, w ogole ma inne podejscie do zycia niz ja, ale znamy sie tyle lat, rozumiemy sie, choc sa czesto zgrzyty. Jednak przez ten czas, kiedy nie mialysmy kontaktu to ciezko mi bylo i jej tez i to ona zawsze wyciagala reke na zgode.
Ewmi-fajnie, ze ona zgodzila sie spotkac,moze wroci dawna przyjazn :)
 
reklama
Teraz będzie już dobrze! Lux, jak mogło by być inaczej?
Wszystko się układa jak trzeba. W każdej sferze życia. I oby tak dalej było :)
 
Do góry