Noelka bardzo się cieszę że wyniki Oliverka sa dobre, to na pewno już koniec Waszego cierpienia, teraz będzie już coraz lepiej
basik z tymi lekarzami tutaj to jest masakra, ja nie wiem jakie oni szkoły kończą i czy w ogóle kończą
aniolkowa ma racja idź do Pl gina niech Ci zapisze bromergon, bo jeśli prolaktyna jest za wysoka to na ciążę raczej szans nie ma, musisz ją zbić
aniolkowa ja cię doskonale rozumiem i wiem jak się teraz czujesz, odpocznij trochę od tego wszystkiego, dobrze że teraz będziesz miała inne zajęcie trochę odejdziesz od tematu starań IUI i IVF. Z czasem się zregenerujesz i znów nabierzesz sił do walki. Musicie się tylko zastanowić czy dalej chcecie próbować IUI czy stawiacie na IVF. Ja wiem że chciałabyś uniknąć IVF, kiedyś też mnie to przerażało i nie sądziłam że będę musiała z tego skorzystać. Ale nie taki diabeł straszny, lekko nie jest, ale powiem Ci że cała procedura jest podobna do IUI a szansa o wiele wieksza. niestety ale statystki mówią same za siebie IUI jest mało skuteczna metodą, oczywiście udaje się czasem, ale przy IVF szansa jest dużo wieksza. Szkoda tylko że musicie czekac jeszcze rok na refundowane IVF to długo i rozumiem że nie chcesz tyle czekac. W Pl IVF jest tańsze niż w UK, koszt zależy głownie od ilości leków do stymulacji, ale mysle że nie wyjdzie więcej niż 15 tys zł, problem jest tylko z czasem bo żeby zrobić IVF w Pl to musiałabyś tam spędzić trochę czasu, bo na pewno będą chcieli porobić Ci badania no i cała procedura też trwa. Przemyślcie sobie to wszystko na spokojnie co dla Was będzie najlepsze czy chcecie próbować jeszcze IUI czy jednak stawiacie na IVF. Wiem to ciężka decyzja ale wierzę w to że podejmiecie właściwą i doczekacie się swojego maleństwa
U mnie powoli wszystko wraca do normy, ja generalnie czuje się dobrze, po cesarce bardzo szybko doszłam do siebie, aż sama jestem w szoku, myślałam że będzie gorzej. Na chwile obecna jestem już w pełni sprawana, jeszcze czasem rana po cięciu zaboli ale już coraz mniej i rzadziej. Strasznie bałam się tez tego że po ciąży zostanie mi brzuszek, bo przecież skóra sporo się powiększyła. Po cesarce ponoc jeszcze trudniej wrócić do swojej figury i pozbyć się właśnie nadmiaru skóry, no i tu kolejne zaskoczenie, jestem 2 tygodnie po porodzie a po brzuchu ani śladu nie mam pojęcia gdzie ta naciągnięta skóra się podziała, brzuch mam płaski i w ogóle nie wyglądam jakbym była w ciąży, nie biorac pod uwagę sznyty po cięciu
jestem naprawdę w szoku i mile zaskoczona ze tak szybko wróciłam do siebie, wagę też mam taką jak przed ciążą a nawet teraz ciut mniej ważę bo dużo stresu i nie ma czasu na jedzenie. Jak to moja mama powiedziała że ciąza mi posłużyła;-)
Jeśli chodzi o malutką to jakos sobie radzimy, ciągle się uczymy siebie nawzajem. Nie jest lekko, jak na razie to dla mnie ogromny stres, ale to przez to ze mała ma kolki, często płacze i nie może spać, a ja nic nie mogę zrobić, bardzo mnie to stresuje, bo szkoda mi jej jak ona się tak meczy. Ale są dni kiedy jest dobrze i po jedzieniu Victoria ładnie śpi, wtedy ja jestem spokojniesza i humor od razu lepszy. Takze generalnie jest Ok, mała jest cudowna i daje nam dużo radości, tylko modle się o to żeby te kolki przestały ją meczyć... Jako mama myśle ze dobrze sobie radze, obawiałam się ze będzie o wiele gorzej, ja nigdy nie miałam styczności z takimi małymi dziećmi i zawsze się ich bałam, nawet na ręce nigdy nie brałam, bo nie wiedziałam jak trzymać itd.
Obawiałam się tego ze jak ona się urodzi to nie poradzę sobie, nie będę wiedziała co robić, jak robic itd. ale Ci co mi mówili ze samo przyjdzie mieli racje, bo faktycznie tak jest. nawet mój M mi powiedział że jest w szoku ze tak sobie dobrze z nią radzę, ze był przekonany że będę bardziej się jej bała. Także jakoś sobie radzimy, mało śpie, mało jem, jestem zestresowana i wyglądam jak strach na wróble ale jest OK
jak jeszcze pozbędziemy się tych cholernych kolek to będzie super