Dobrze, że nigdy nie leżałam w polskim szpitalu, bo bym z głodu umarłaMasło. Ja byłam głodna. Bez obiadu i śniadaniazjadłam wszystko. Normalnie też bym tylko chleb z masłem
![]()
![Face with tears of joy :joy: 😂](https://cdn.jsdelivr.net/joypixels/assets/8.0/png/unicode/64/1f602.png)
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Dobrze, że nigdy nie leżałam w polskim szpitalu, bo bym z głodu umarłaMasło. Ja byłam głodna. Bez obiadu i śniadaniazjadłam wszystko. Normalnie też bym tylko chleb z masłem
![]()
Cześć dziewczyny, We wrześniu straciłam w 11tc maleństwo. Do tej pory się nie staraliśmy, nie zwracaliśmy uwagę na owu, wychodziliśmy z założenia, że bierzemy co los nam przyniesie. Raz się trafiło i szybko radość się skończyła. Po poronieniu miałam jeszcze zabieg oczyszczający do końca. Pierwszy cykl był bez owulacji potwierdzone przez badanie, endometrium odbudowane prawidłowo. Nie panikowałam byłam w tym czasie na antybiotykach, więc straty nie było. W II cyklu miałam tylko mieć kontrolną wizytę w okolicach spodziewanej owu. I byłam, okazuje się, że pęcherzyk był za mały, był tylko jeden i tylko z jednego jajnika. lewy ponoć leniwy. Od jakiegoś czasu też lecę na paskach owu, obserwacja śluzu, itp. i widzę, że coś nie pasuje, ponieważ wg pasków przez cały cykl negatywny, w jednym i drugim cyklu kreska testowa delikatnie się zabarwiła, więc rozumiem, że wzrost LH był ale na tyle niski że nie dojdzie do możliwości zapłodnienia? Z badania wyszło że pęcherzyk za mały by cokolwiek wyszło. Lekarka nie chciała za bardzo mówić o swoich podejrzeniach ale nie spodobało się jej USG, zleciła mi teraz badania Prolaktynę, Estradiol, FSH, LH i AMN w 2-3 dc i progesteron w 20 dc. Kurcze czy u mnie może występować naturalne niedomaganie a ciąża stracona to tylko przypadek czy może to być jeszcze efekt po poronieniu, że nie wszystko się ustabilizowało?? Łudzę się tym co czytałam, że ponoć organizm też bardzo często nie dopuszcza do owulacji, jeśli coś jest nie tak w organizmie i wyczuwa, że nie będzie w stanie utrzymać zdrowej ciąży. Na razie nie panikuję listopad-grudzień obojętnie co by było i tak odpuściliśmy ze starań ponieważ jestem po covidzie (7tyg), mam jeszcze problemy z oddychaniem i mam zrobić rtg płuc póki nie ma ciąży i ewentualnie wyleczyć jakimiś lekami. Co powinnam jeszcze zrobić żeby wykorzystać teraz ten czas bez starań.
O rany w którym to szpitalu tak ciężarna karmią?
[emoji87] jak zrobię to powiem [emoji23]
Trzymamy kciuki!![emoji16][emoji110][emoji110] i czekamy na solidną bete [emoji110][emoji173]
Ja jak leżałam to m gotował obiady i mi przynosił. Na kolację i śniadanie przynosił mi kanapki lub bułki bo w szpitalu dostałam 3 kromki kostkę masła 1 plasterek wędliny 1 plasterek pomidoraDobrze, że nigdy nie leżałam w polskim szpitalu, bo bym z głodu umarła![]()
Ty przynajmniej miałaś ten plasterek pomidora, u mnie w szpitalu nawet tego nie ma [emoji23]Ja jak leżałam to m gotował obiady i mi przynosił. Na kolację i śniadanie przynosił mi kanapki lub bułki bo w szpitalu dostałam 3 kromki kostkę masła 1 plasterek wędliny 1 plasterek pomidora [emoji1787][emoji1787]
Ja oddawałam jedzenie szpitalne. W DE jak leży się w szpitalu to dostajesz menu i wybierasz sobie jedzenie. Z tym że tu się za dobę płaci 10 euro. Nie płacisz tylko wtedy kiedy idziesz rodzic. Wtedy masz pobyt w szpitalu darmowy całkowicie ale też masz do wyboru jedzenie.Ty przynajmniej miałaś ten plasterek pomidora, u mnie w szpitalu nawet tego nie ma [emoji23]
Cześć dziewczyny, We wrześniu straciłam w 11tc maleństwo. Do tej pory się nie staraliśmy, nie zwracaliśmy uwagę na owu, wychodziliśmy z założenia, że bierzemy co los nam przyniesie. Raz się trafiło i szybko radość się skończyła. Po poronieniu miałam jeszcze zabieg oczyszczający do końca. Pierwszy cykl był bez owulacji potwierdzone przez badanie, endometrium odbudowane prawidłowo. Nie panikowałam byłam w tym czasie na antybiotykach, więc straty nie było. W II cyklu miałam tylko mieć kontrolną wizytę w okolicach spodziewanej owu. I byłam, okazuje się, że pęcherzyk był za mały, był tylko jeden i tylko z jednego jajnika. lewy ponoć leniwy. Od jakiegoś czasu też lecę na paskach owu, obserwacja śluzu, itp. i widzę, że coś nie pasuje, ponieważ wg pasków przez cały cykl negatywny, w jednym i drugim cyklu kreska testowa delikatnie się zabarwiła, więc rozumiem, że wzrost LH był ale na tyle niski że nie dojdzie do możliwości zapłodnienia? Z badania wyszło że pęcherzyk za mały by cokolwiek wyszło. Lekarka nie chciała za bardzo mówić o swoich podejrzeniach ale nie spodobało się jej USG, zleciła mi teraz badania Prolaktynę, Estradiol, FSH, LH i AMN w 2-3 dc i progesteron w 20 dc. Kurcze czy u mnie może występować naturalne niedomaganie a ciąża stracona to tylko przypadek czy może to być jeszcze efekt po poronieniu, że nie wszystko się ustabilizowało?? Łudzę się tym co czytałam, że ponoć organizm też bardzo często nie dopuszcza do owulacji, jeśli coś jest nie tak w organizmie i wyczuwa, że nie będzie w stanie utrzymać zdrowej ciąży. Na razie nie panikuję listopad-grudzień obojętnie co by było i tak odpuściliśmy ze starań ponieważ jestem po covidzie (7tyg), mam jeszcze problemy z oddychaniem i mam zrobić rtg płuc póki nie ma ciąży i ewentualnie wyleczyć jakimiś lekami. Co powinnam jeszcze zrobić żeby wykorzystać teraz ten czas bez starań.
W Barlinku. 4 plasterki wędliny na 2 kanapki. Ale mam bułki, i mąż zrobił kanapki. I tak już głodna jestemO rany w którym to szpitalu tak ciężarna karmią?![]()