reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Staraczki - II połowa 2020 roku

reklama
Ja dzisiaj 6 dc. Mój jak się dowiedział że już po @ to od rana zaczął działać :) jakie długie masz cykle. Moje wychodzą teraz po 29 dni.
U mnie tak samo, srednio 29-30 dni, jedynie w tamtym miesiacu na wakacjach @ przyszla 4 dni wczesniej 😬 ale tłumaczyłam to zmianą klimatu.
Czyli idziemy praktycznie rowno 😁
 
Pytanie z serii dziwne...
Czy u Was przytulanki są intensywne po owu czy częstotliwość spada i odpoczywacie? U nas tak samo jak przed ale zastanawiam się czy zrobić przerwę bo może szkodzimy 🙊🙈
 
Wykorzystujcie w takim razie łikend, na całego! :) Ostatnio nawet w mojej aplikacji pojawiła się porada, że nawet większe są szanse na zajście 1-2dni przed owulacją, niż w sam jej dzień ;)

@Malwa93 trzymam kciuki! [emoji7]
To działaj przed wyjazdem i popraw po powrocie[emoji5]
Ja bym działała ostro w weekend w takim razie [emoji16]
Ale w czym jest problem? Seks 3,2 i dzień przed. Później dzień po na poprawkę. Plemniki tam sobie poczekają, nie bój się [emoji4]
Dzięki dziewczyny [emoji4]
Niestety musimy się wstrzelić dokładnie w owulacje. Plemniki nie poczekają, bo od razu padają w mojej muszelce. [emoji2368]
Próbujemy już lata i zadziałał tylko strzał w dziesiątkę. 5 min po albo 5 min przed już nie działa [emoji30][emoji30][emoji30] moje jajo nie przyjmie plemnika z wczoraj [emoji20][emoji20][emoji20][emoji20]

Troszkę nowości u mnie i troszkę złych.... [emoji20][emoji20][emoji20]
Dopadł mnie dół ostatnio i poryczalam się trochę... Ale wyciągnęłam od partnera (bo dotychczas wymownie milczał, gdy zaczynałam temat), że on się do kliniki nie wybiera.
Pierwszy raz odkąd jesteśmy razem myślę o rozstaniu...
On nie uznaje żadnej metody wspomagania rozrodu. Nie chcę pomagać naturze, jak bóg nas stworzył tak mamy to zaakceptować... W sumie tak tego nie ujął, wlasciwie to nic nie powiedział, poza cichutkim "nie" na moje pytanie, czy chce słyszeć o klinice... Do tego dolali oliwy do ognia jego lekarze, łącznie z urologiem i internistą, którzy jednogłośnie mają negatywne opinie o klinikach leczenia niepłodności.
Jednak na każdym kroku mój partner podziwia mnie za moją inteligencję, że jak mi zamknęli drzwi przed nosem to weszłam oknem i zrobiłam wszystko, żeby nam pomóc u zbadalam nas od stóp do głów. [emoji2368]
Nie wiem co o tym myśleć, z jednej strony mówi, że dobrze, ale jak dochodzi do konkretów, termin, stymulacja, ewentualnie in vitro, to nie chce o tym słyszeć...
Ja miałam termin w klinice już w maju, porobiliśmy badania. On też. Jestem już po wszystkim i zrobiłam drugi termin na 24 września. Ja idę, wezmę jego i moje badania. Ale czy on ze mną pójdzie...? W sumie to nawet nie musi ze mną tam być, ważne zeby dał mi zielone światło do działania. Reszte ogarnę sama... Nie wiem co o tym myśleć już... Mam 32 lata, nie chce nowego związku. Nie wyobrażam sobie szukać nowego partnera. A co jeśli przed samym podejściem do in vitro stanie mi okoniem i nie podejdziemy??? Opłaca się czekać....? Nie wyobrażam sobie czekać dłużej z nim na dziecko... Co tu robić...?
 
Dzięki dziewczyny [emoji4]
Niestety musimy się wstrzelić dokładnie w owulacje. Plemniki nie poczekają, bo od razu padają w mojej muszelce. [emoji2368]
Próbujemy już lata i zadziałał tylko strzał w dziesiątkę. 5 min po albo 5 min przed już nie działa [emoji30][emoji30][emoji30] moje jajo nie przyjmie plemnika z wczoraj [emoji20][emoji20][emoji20][emoji20]

Troszkę nowości u mnie i troszkę złych.... [emoji20][emoji20][emoji20]
Dopadł mnie dół ostatnio i poryczalam się trochę... Ale wyciągnęłam od partnera (bo dotychczas wymownie milczał, gdy zaczynałam temat), że on się do kliniki nie wybiera.
Pierwszy raz odkąd jesteśmy razem myślę o rozstaniu...
On nie uznaje żadnej metody wspomagania rozrodu. Nie chcę pomagać naturze, jak bóg nas stworzył tak mamy to zaakceptować... W sumie tak tego nie ujął, wlasciwie to nic nie powiedział, poza cichutkim "nie" na moje pytanie, czy chce słyszeć o klinice... Do tego dolali oliwy do ognia jego lekarze, łącznie z urologiem i internistą, którzy jednogłośnie mają negatywne opinie o klinikach leczenia niepłodności.
Jednak na każdym kroku mój partner podziwia mnie za moją inteligencję, że jak mi zamknęli drzwi przed nosem to weszłam oknem i zrobiłam wszystko, żeby nam pomóc u zbadalam nas od stóp do głów. [emoji2368]
Nie wiem co o tym myśleć, z jednej strony mówi, że dobrze, ale jak dochodzi do konkretów, termin, stymulacja, ewentualnie in vitro, to nie chce o tym słyszeć...
Ja miałam termin w klinice już w maju, porobiliśmy badania. On też. Jestem już po wszystkim i zrobiłam drugi termin na 24 września. Ja idę, wezmę jego i moje badania. Ale czy on ze mną pójdzie...? W sumie to nawet nie musi ze mną tam być, ważne zeby dał mi zielone światło do działania. Reszte ogarnę sama... Nie wiem co o tym myśleć już... Mam 32 lata, nie chce nowego związku. Nie wyobrażam sobie szukać nowego partnera. A co jeśli przed samym podejściem do in vitro stanie mi okoniem i nie podejdziemy??? Opłaca się czekać....? Nie wyobrażam sobie czekać dłużej z nim na dziecko... Co tu robić...?
Myślę, że powinnaś sobie najpierw odpowiedzieć na pytanie czy na pewno go kochasz. Bo skoro są wahania, to nawet bym nie myślała o dziecku.
A po za tym, szczerze z nim gadaj i jak mówi nie, drąż temat dalej. Aż do wyczerpania. Obie stronu muszą wiedzieć na czym stoją i co druga połowa myśli na każdy temat. Nie ma domysłów, bo z tego rodzą się tylko nieporozumienia i rozczarowania.
 
Dzięki dziewczyny [emoji4]
Niestety musimy się wstrzelić dokładnie w owulacje. Plemniki nie poczekają, bo od razu padają w mojej muszelce. [emoji2368]
Próbujemy już lata i zadziałał tylko strzał w dziesiątkę. 5 min po albo 5 min przed już nie działa [emoji30][emoji30][emoji30] moje jajo nie przyjmie plemnika z wczoraj [emoji20][emoji20][emoji20][emoji20]

Troszkę nowości u mnie i troszkę złych.... [emoji20][emoji20][emoji20]
Dopadł mnie dół ostatnio i poryczalam się trochę... Ale wyciągnęłam od partnera (bo dotychczas wymownie milczał, gdy zaczynałam temat), że on się do kliniki nie wybiera.
Pierwszy raz odkąd jesteśmy razem myślę o rozstaniu...
On nie uznaje żadnej metody wspomagania rozrodu. Nie chcę pomagać naturze, jak bóg nas stworzył tak mamy to zaakceptować... W sumie tak tego nie ujął, wlasciwie to nic nie powiedział, poza cichutkim "nie" na moje pytanie, czy chce słyszeć o klinice... Do tego dolali oliwy do ognia jego lekarze, łącznie z urologiem i internistą, którzy jednogłośnie mają negatywne opinie o klinikach leczenia niepłodności.
Jednak na każdym kroku mój partner podziwia mnie za moją inteligencję, że jak mi zamknęli drzwi przed nosem to weszłam oknem i zrobiłam wszystko, żeby nam pomóc u zbadalam nas od stóp do głów. [emoji2368]
Nie wiem co o tym myśleć, z jednej strony mówi, że dobrze, ale jak dochodzi do konkretów, termin, stymulacja, ewentualnie in vitro, to nie chce o tym słyszeć...
Ja miałam termin w klinice już w maju, porobiliśmy badania. On też. Jestem już po wszystkim i zrobiłam drugi termin na 24 września. Ja idę, wezmę jego i moje badania. Ale czy on ze mną pójdzie...? W sumie to nawet nie musi ze mną tam być, ważne zeby dał mi zielone światło do działania. Reszte ogarnę sama... Nie wiem co o tym myśleć już... Mam 32 lata, nie chce nowego związku. Nie wyobrażam sobie szukać nowego partnera. A co jeśli przed samym podejściem do in vitro stanie mi okoniem i nie podejdziemy??? Opłaca się czekać....? Nie wyobrażam sobie czekać dłużej z nim na dziecko... Co tu robić...?

Ciężki temat, ale jak argumentuje, że skoro tak jest to macie się pozbawic rodzicielstwa? Z powodu jego dumy? Bo jak rozumiem skoro ślubu nie macie to chyba nie chodzi i względy religijne?
Nie rozumiem czemu faceci badanie nasienia, inseminacje czy cokolwiek traktują jako ujmę na honorze.
W ogóle jakieś dziwne przeświadczenie panuje, że jak coś się dzieje to kobiety latają po lekarzach, badaniach itp a facet nie. Nie wiem kompletnie co doradzić takie rzeczy wchodzą w grę. :( my to nawet o adopcji rozmawialiśmy jakby wszystko już zawodziło tak teoretycznie.
 
reklama
Myślę, że powinnaś sobie najpierw odpowiedzieć na pytanie czy na pewno go kochasz. Bo skoro są wahania, to nawet bym nie myślała o dziecku.
A po za tym, szczerze z nim gadaj i jak mówi nie, drąż temat dalej. Aż do wyczerpania. Obie stronu muszą wiedzieć na czym stoją i co druga połowa myśli na każdy temat. Nie ma domysłów, bo z tego rodzą się tylko nieporozumienia i rozczarowania.
Oczywiście, że go kocham. Najlepszy Partner i wiem że będzie najlepszy tata. [emoji3590]
Ale pragnienie dziecka jest większe niż związek... Jeśli wiesz co mam na myśli. Nie będę szczęśliwa zyjac z nim bez dzieci i wiem, że on też nie...
 
Do góry