Martxx1
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 22 Czerwiec 2018
- Postów
- 7 652
U mnie owu właśnie jakos 23 dcO pani, to nieźle[emoji23]
U mnie 9 dc i planuje od jutra zacząć, co drugi dzień.. myślę że do 22-23dc na wszelki wypadek.
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
U mnie owu właśnie jakos 23 dcO pani, to nieźle[emoji23]
U mnie 9 dc i planuje od jutra zacząć, co drugi dzień.. myślę że do 22-23dc na wszelki wypadek.
Ja dzisiaj 6 dc. Mój jak się dowiedział że już po @ to od rana zaczął działać jakie długie masz cykle. Moje wychodzą teraz po 29 dni.Hej.
U mnie dopiero 7dc, ale juz dzialamy a ja juz mam dosc, po miesiacu bede chodzic jak zoombie hahah
Az mi w lopatce coś przeskoczylo
U mnie tak samo, srednio 29-30 dni, jedynie w tamtym miesiacu na wakacjach @ przyszla 4 dni wczesniej ale tłumaczyłam to zmianą klimatu.Ja dzisiaj 6 dc. Mój jak się dowiedział że już po @ to od rana zaczął działać jakie długie masz cykle. Moje wychodzą teraz po 29 dni.
My też już działamy od 4 dni i będziemy działać codziennie [emoji16] Też zmęczona jestem. Ale damy radę!!Hej.
U mnie dopiero 7dc, ale juz dzialamy a ja juz mam dosc, po miesiacu bede chodzic jak zoombie hahah[emoji38]
Az mi w lopatce coś przeskoczylo [emoji849]
Rozumiem ze sie nie udalo w tamtym cyklu?Mnie tak bolało w zeszłym miesiącu, w szoku byłam że od owu aż do @ ból jajników i plecy w krzyżu
Wykorzystujcie w takim razie łikend, na całego! Ostatnio nawet w mojej aplikacji pojawiła się porada, że nawet większe są szanse na zajście 1-2dni przed owulacją, niż w sam jej dzień
@Malwa93 trzymam kciuki! [emoji7]
To działaj przed wyjazdem i popraw po powrocie[emoji5]
Ja bym działała ostro w weekend w takim razie [emoji16]
Dzięki dziewczyny [emoji4]Ale w czym jest problem? Seks 3,2 i dzień przed. Później dzień po na poprawkę. Plemniki tam sobie poczekają, nie bój się [emoji4]
Myślę, że powinnaś sobie najpierw odpowiedzieć na pytanie czy na pewno go kochasz. Bo skoro są wahania, to nawet bym nie myślała o dziecku.Dzięki dziewczyny [emoji4]
Niestety musimy się wstrzelić dokładnie w owulacje. Plemniki nie poczekają, bo od razu padają w mojej muszelce. [emoji2368]
Próbujemy już lata i zadziałał tylko strzał w dziesiątkę. 5 min po albo 5 min przed już nie działa [emoji30][emoji30][emoji30] moje jajo nie przyjmie plemnika z wczoraj [emoji20][emoji20][emoji20][emoji20]
Troszkę nowości u mnie i troszkę złych.... [emoji20][emoji20][emoji20]
Dopadł mnie dół ostatnio i poryczalam się trochę... Ale wyciągnęłam od partnera (bo dotychczas wymownie milczał, gdy zaczynałam temat), że on się do kliniki nie wybiera.
Pierwszy raz odkąd jesteśmy razem myślę o rozstaniu...
On nie uznaje żadnej metody wspomagania rozrodu. Nie chcę pomagać naturze, jak bóg nas stworzył tak mamy to zaakceptować... W sumie tak tego nie ujął, wlasciwie to nic nie powiedział, poza cichutkim "nie" na moje pytanie, czy chce słyszeć o klinice... Do tego dolali oliwy do ognia jego lekarze, łącznie z urologiem i internistą, którzy jednogłośnie mają negatywne opinie o klinikach leczenia niepłodności.
Jednak na każdym kroku mój partner podziwia mnie za moją inteligencję, że jak mi zamknęli drzwi przed nosem to weszłam oknem i zrobiłam wszystko, żeby nam pomóc u zbadalam nas od stóp do głów. [emoji2368]
Nie wiem co o tym myśleć, z jednej strony mówi, że dobrze, ale jak dochodzi do konkretów, termin, stymulacja, ewentualnie in vitro, to nie chce o tym słyszeć...
Ja miałam termin w klinice już w maju, porobiliśmy badania. On też. Jestem już po wszystkim i zrobiłam drugi termin na 24 września. Ja idę, wezmę jego i moje badania. Ale czy on ze mną pójdzie...? W sumie to nawet nie musi ze mną tam być, ważne zeby dał mi zielone światło do działania. Reszte ogarnę sama... Nie wiem co o tym myśleć już... Mam 32 lata, nie chce nowego związku. Nie wyobrażam sobie szukać nowego partnera. A co jeśli przed samym podejściem do in vitro stanie mi okoniem i nie podejdziemy??? Opłaca się czekać....? Nie wyobrażam sobie czekać dłużej z nim na dziecko... Co tu robić...?
Dzięki dziewczyny [emoji4]
Niestety musimy się wstrzelić dokładnie w owulacje. Plemniki nie poczekają, bo od razu padają w mojej muszelce. [emoji2368]
Próbujemy już lata i zadziałał tylko strzał w dziesiątkę. 5 min po albo 5 min przed już nie działa [emoji30][emoji30][emoji30] moje jajo nie przyjmie plemnika z wczoraj [emoji20][emoji20][emoji20][emoji20]
Troszkę nowości u mnie i troszkę złych.... [emoji20][emoji20][emoji20]
Dopadł mnie dół ostatnio i poryczalam się trochę... Ale wyciągnęłam od partnera (bo dotychczas wymownie milczał, gdy zaczynałam temat), że on się do kliniki nie wybiera.
Pierwszy raz odkąd jesteśmy razem myślę o rozstaniu...
On nie uznaje żadnej metody wspomagania rozrodu. Nie chcę pomagać naturze, jak bóg nas stworzył tak mamy to zaakceptować... W sumie tak tego nie ujął, wlasciwie to nic nie powiedział, poza cichutkim "nie" na moje pytanie, czy chce słyszeć o klinice... Do tego dolali oliwy do ognia jego lekarze, łącznie z urologiem i internistą, którzy jednogłośnie mają negatywne opinie o klinikach leczenia niepłodności.
Jednak na każdym kroku mój partner podziwia mnie za moją inteligencję, że jak mi zamknęli drzwi przed nosem to weszłam oknem i zrobiłam wszystko, żeby nam pomóc u zbadalam nas od stóp do głów. [emoji2368]
Nie wiem co o tym myśleć, z jednej strony mówi, że dobrze, ale jak dochodzi do konkretów, termin, stymulacja, ewentualnie in vitro, to nie chce o tym słyszeć...
Ja miałam termin w klinice już w maju, porobiliśmy badania. On też. Jestem już po wszystkim i zrobiłam drugi termin na 24 września. Ja idę, wezmę jego i moje badania. Ale czy on ze mną pójdzie...? W sumie to nawet nie musi ze mną tam być, ważne zeby dał mi zielone światło do działania. Reszte ogarnę sama... Nie wiem co o tym myśleć już... Mam 32 lata, nie chce nowego związku. Nie wyobrażam sobie szukać nowego partnera. A co jeśli przed samym podejściem do in vitro stanie mi okoniem i nie podejdziemy??? Opłaca się czekać....? Nie wyobrażam sobie czekać dłużej z nim na dziecko... Co tu robić...?
Oczywiście, że go kocham. Najlepszy Partner i wiem że będzie najlepszy tata. [emoji3590]Myślę, że powinnaś sobie najpierw odpowiedzieć na pytanie czy na pewno go kochasz. Bo skoro są wahania, to nawet bym nie myślała o dziecku.
A po za tym, szczerze z nim gadaj i jak mówi nie, drąż temat dalej. Aż do wyczerpania. Obie stronu muszą wiedzieć na czym stoją i co druga połowa myśli na każdy temat. Nie ma domysłów, bo z tego rodzą się tylko nieporozumienia i rozczarowania.