Melduję, że zrobiłam dziś test i znów to samo, bielszy nie będzie. Niby się człowiek spodziewał i nastawił na porażkę, ale tak się jednak smutno zrobiło... Wiecie, mam jeszcze czas nie spinam się, ale przyznam się Wam, że chodzi też o pracę. No tak mnie wku*** szefowa, że chciałam uciec w pieluchy, jeszcze na L4 zrobić kurs na rzęsy i już tam nie wracac
w styczniu mówiłam jej ze chce urlop we wrześniu a ona do mnie ze jej to nie pasuje, bo ona nie ma kiedy pojechać na drugi urlop
ale przez covida "okazano mi łaskę" i mogłam wziąć teraz urlop i mieć go razem z mężem. Szaleństwo, szczyt luksusu
i z każdym białym testem myślę sobie "kurła kolejny miesiąc w skurwidole". Sorki, że tak nie na temat ale musiałam komuś się wyżalić
a teraz już tylko czekam na małpę, niech przyłazi i zaczynajmy walkę od nowa