Mi się po prostu wydaje, że lepiej zrobić pozniej niż za wcześnie. Bo nawet jak ciąża jest, za wcześnie może nie wyjść, człowiek różnie reaguje, może mieć doła, niektórzy nawet płaczą, bardzo przeżywają, no i przede wszystkim rozczarowanie... A trzy dni później się okazuje, że ciąża jednak jest. I nerwy były niepotrzebne, bo po prostu testy i beta za wcześnie. Ja myślę, że najwcześniej to w dniu spodziewanej miesiączki testować, a najlepiej dopiero jak się 3 dni albo tydzień spóźnia. I wtedy rozczarowania nie będzie fałszywego...