Mamy już czterolatka powstałego ze spektakularnej wpadki w trakcie brania tabletek anty, więc obydwoje nastawiliśmy się na szybki strzał i za drugim razem
i to nas zgubiło. Dopiero 3 cykl za nami a ja jestem psychicznie styrana. Najpierw czekałam ok 1.5 roku aż mój mąż będzie gotowy na drugie dziecko. Gdy on wreszcie zapragnął również powiększenia rodziny zaczęliśmy przygotowania. Min badania genetyczne w kierunku mukowiscydozy ( mamy bardzo daleko w rodzinie, ale ja jestem okropną panikarą, wiec zrobiliśmy prywatnie testy na nosicielstwo), pierwsze cc z powodów ortopedycznych, więc tour po lekarzach aby sprawdzić czy mogę próbować SN (ortopeda, neurochirurg, rezonans, rtg) generalnie za przygotowywania dałabym nam 6+, więc gdy zaczęliśmy się starać i okazało się, ze nie jest to takie proste jakby nam się wydawało zaliczyłam delikatnego doła, ale już mi lepiej nastawiłam się na działanie, w tym cyklu idę na monitoring i generalnie chce żeby mi się gin przyjrzał trochę bardziej, może on zobaczy coś co mi umyka