Myśle ze to kwestia podejścia. To nie tak ze samo z siebie to działa, ze po prostu się tym nie przejmujesz. Ja tez się przejmuje i tez jest smutek jak przychodzi @ ale po prostu staram się nakierunkować swoje myśli inaczej. Nie skupiam się na straconym cyklu, a raczej na kolejnym potencjalnym, który może się udać. Staram się normalnie żyć i sprawiać sobie normalne przyjemności. Zmieniłam gina, wiec jestem tez ciekawa co ona wymyśli, bo jakiś plan się jej w głowie kiełkuje ale narazie powiedziała mi tylko trochę [emoji39] i na mnie działają statystyki. Przypominam sobie jakie są szanse, ile dziewczyn stara się dłużej, nie żeby mnie ich cierpienie cieszyło, ale dostrzegam, ze wcale jeszcze nie jest zle, ze staram się jeszcze krótko, jeszcze dużo przede mną. Póki badania wychodzą dobrze to nie martwie się na zapas. A jakby jakieś wyszły złe, to skupiłabym się na ich poprawie. Patrzę na tu i teraz, ewentualnie najbliższa przyszłość, ale nie wybiegam z tym zbyt daleko do przodu. Każda z nas musi znaleźć swój sposób na sama siebie, jak samej sobie pomoc.