Hej dziewczyny
ale miałam dziś sytuację... Wracam z pracy i miałam wejść do Rossmana a że mieszkam na wsi koło większego miasta to dla zdrowotności jeżdżę rowerem te 6km . No i idę sobie po chodniku zaparkować mój kabriolet a tu siedzi człowiek z puszką , zbiera pieniądze. Wiem że jest mnóstwo takich oszustów ale u nas w mieście tego się nie widuje no i po tym chorobę było widać strasznie powykręcany w każdą stronę , trzęsła mu się ręką i mogą...no przykry widok .. no i przechodząc ścisnęło mnie w gardle . Zaparkowałam , a że nie mialam gotówki to podeszłam i dałam mu swoje świeżo wypieczone w pracy gorące jeszcze ,jablka w cieście . On powiedział do mnie dziękuję dziękuję ,widać było szczera autentyczna radość w jego oczach i życzył mi zdrowia . Niby normalna sytuacja ale -kiedy powiedział dziękuję zrobiło mi się tak strasznie przykro że chcąc odpowiedzieć na jego pozdrowienie "wzajemnie" załamał mi się głos i rozryczalan się jak już bardzo bardzo dawno nie płakałam . Wsiadłam na rower i na ślepo uciekłam . Płakałam całą drogę do domu i jeszcze w domu kiedy mąż pytał nie mogłam się opanować . Mało mi serce nie pękło... Ja wyłam z żalu!