Cześć dziewczyny. Mój pierwszy wpis w Waszym wątku, który obserwuję od jakiegoś czasu, kilkakrotnie czając się by dołączyć. Dziś miałam zawiłą rozmowę z moim ginekologiem, która mnie totalnie przybiła i zdezorientowała. Więc nie śpię, szlajam się po Internetach szukając informacji, porad, pocieszenia... I w końcu uznałam, a co tam przywitam się z Wami
29 lat, staram się od dobrego pół roku a tak "na poważnie" z szeregiem badań hormo i testem owulacyjnym w ręce to czwarty miesiąc. Im dalej w to idę tym więcej niejasności i zgadywania. Od pierwszej w życiu miesiączki cykle bardzo nieregularne i skrajnie bolesne, z utratą przytomności i łykaniem ibupromu garściami jak cukierki. Mama niezbyt się przejmowała, bo przecież "okres zawsze boli" a ostatecznie w wieku 18lat lekarz zapisał mi na to tabletki antykoncepcyjne, na których zostałam kolejne 10 lat. Odstawiłam ze 3x na chwile by sprawdzić czy coś się zmieniło ale nic, i odstawiłam gdy zapadła decyzja o chęci posiadania dziecka. Więc cała zabawa zaczęła się na nowo, z coraz silniejszymi lekami przeciwbólowymi na czele. Do tego zaburzenia owulacji, brunatne plamienia przed okresem, ból podczas stosunku i coraz częściej ból w dole macicy w "dni powszednie"
. Jeden lekarz uznał, że to endometrioza i zasugerował kierunek in vitro. Inny (mój obecny z miasta, w którym mieszkam więc który mnie prowadzi) najpierw też myślał o endo, ale zbadał mnie (bez usg nawet) i uznał że jednak nie bo on tego nie czuje. Dziś jego nowa teoria - PCOS. Tuż przed kwarantanną zaczęłam monitoring cyklu usg (on zlecił) i było akurat jajeczko dominujące, 20mm w 13dc ale czy była z tego owulacja nie wiem bo zamknięto gabinet przez covid-19. Brak powiększonych jajników, brak mnogich jajeczek nagromadzonych w jajnikach ale on dalej twierdzi, że to policystyczne i że jak przez kolejne kilka miesięcy dalej nie będzie owulacji to będzie próbował wywoływać ją hormonami. O endo nie chce słyszeć. Wyniki badań mam ciekawe - nic do siebie nie pasuje.
AMH: 5.38
SHGB: 150
LH: 7.4 i FSH: 7.8 (3dc)
Progesteron 3dc: 0.50
Prolaktyna 206 i estradiol 60 (tez 3dc)
Ja dopiero wchodzę w tematykę badań, starań itd, więc dużo rzeczy nie wiem.
Do tego brak śluzu (przez cały cykl) brak zmian temp ciała, od ponad 2 lat nawracające infekcje wychodzące w każdej cytologii (ostatnie 3 robione co 5-6mcy by sprawdzic czy wynik poprawia sie po leczeniu- nie poprawia się).
Tyle o mnie. Dostaję już na głowę, nie wiem co ze sobą zrobić, jakie badania jakie teorie, każdy miesiąc z samotną kreską na teście owu okraszony łzami i narastającą presją i paniką. Nie pomaga fakt, że mama miała raka macicy w wieku 34l (i usunięcie macicy).
Wybacie mi ten rozległy wywód
ale może któraś miała podobnie i będzie umiała coś mi podpowiedzieć...
Dobrej nocy i owocnego jajeczkowania każdej Staraczce [emoji123] [emoji5]