reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki 2022

reklama
Cześć!
My ze starym braliśmy ślub cywilny w plenerze i do dziś sobie gratuluję tej decyzji, bo było i pięknie i świecko. Dobra alternatywa dla surowego urzędu, kiedy jest się niewierzącym. Co do chrzcin, myśląc o przyszłym dziecku- nie chcielibyśmy go chrzcić, tylko zrobić jakiś obiad dla najbliższych w ramach oficjalnego powitania dzieciaczka na świecie i w rodzinie. Tak samo w późniejszym czasie podobna alternatywa dla komunii (jak pisał facet z Blog Ojciec, też w ramach nagrodzenia jakiś starań dziecka, np. tyle czasu ile dzieci mają poświęcać chodząc na msze i do spotkania, to dziecko ma poświęcić na rozwój jakieś swojej umiejętności albo zainteresowania).
 
Cześć!
My ze starym braliśmy ślub cywilny w plenerze i do dziś sobie gratuluję tej decyzji, bo było i pięknie i świecko. Dobra alternatywa dla surowego urzędu, kiedy jest się niewierzącym. Co do chrzcin, myśląc o przyszłym dziecku- nie chcielibyśmy go chrzcić, tylko zrobić jakiś obiad dla najbliższych w ramach oficjalnego powitania dzieciaczka na świecie i w rodzinie. Tak samo w późniejszym czasie podobna alternatywa dla komunii (jak pisał facet z Blog Ojciec, też w ramach nagrodzenia jakiś starań dziecka, np. tyle czasu ile dzieci mają poświęcać chodząc na msze i do spotkania, to dziecko ma poświęcić na rozwój jakieś swojej umiejętności albo zainteresowania).
Bardzo fajny i dojrzały pomysł, z całego serca popieram :)
 
Cześć!
My ze starym braliśmy ślub cywilny w plenerze i do dziś sobie gratuluję tej decyzji, bo było i pięknie i świecko. Dobra alternatywa dla surowego urzędu, kiedy jest się niewierzącym. Co do chrzcin, myśląc o przyszłym dziecku- nie chcielibyśmy go chrzcić, tylko zrobić jakiś obiad dla najbliższych w ramach oficjalnego powitania dzieciaczka na świecie i w rodzinie. Tak samo w późniejszym czasie podobna alternatywa dla komunii (jak pisał facet z Blog Ojciec, też w ramach nagrodzenia jakiś starań dziecka, np. tyle czasu ile dzieci mają poświęcać chodząc na msze i do spotkania, to dziecko ma poświęcić na rozwój jakieś swojej umiejętności albo zainteresowania).
Mojej koleżanki z pracy syn teraz brał komunie. Cały maj spędził w kościele 😱🤯 rodzice też.
Kiedyś, jak ja brałam komunie, to ten cyrk był mniejszy.
 
Bo „ślub kościelny jest bardziej uroczysty”.
Ja tez tego nie popieram. Znam ludzie którzy otwarcie mówią, że są niewierzący a i tak ślub kościelny brali :/
Świadek mojego męża poszedł do komunii na naszym slubie, bo tak wypada. Nie mógł dostać rozgrzeszenia, bo żyje w konkubinacie. Nie zaglądam nikomu do garnka, ale naprawdę mnie to zabolało, bo dla mnie to było świętokradztwo. Możecie za to hejtowac no ale nic na to nie poradzę, ze nie wydaje mi się to właściwe. Nie to żebym nie mieszkała z mężem przed slubem: mieszkałam, ale byliśmy zaręczeni, mieliśmy wybrany termin ślubu i nie chodziłam w tym czasie do spowiedzi, bo wiedziałam ze nie dostanę rozgrzeszenia. Coś za coś.
 
Mojej koleżanki z pracy syn teraz brał komunie. Cały maj spędził w kościele 😱🤯 rodzice też.
Kiedyś, jak ja brałam komunie, to ten cyrk był mniejszy.
Dla mnie spędzenie czasu w kościele nie jest cyrkiem ;)

P.S. Nie jestem ultrakatoliczką, moja wiara i praktyka tez mogłaby być silniejsza i stabilniejsza, z wieloma rzeczami nie mogę się zgodzić, wiele uważam za wypatrzenia. I jakoś muszę sobie to poukładać.
 
reklama
Strasznie mnie to wkurza ;) ja wzięłam, bo chciałam i ochrzczę bo chcę i tak czuję. Ale mi jako katolikowi sprawia przykrość jak widzę, że ktos przystępuje do sakramentów „bo wypada”.
Tak właśnie tłumaczyłam naszą decyzję o ślubie cywilnym mojej babci. Przykro jej było ale szybko się oswoiła, przyznała mi rację i nie robiła mi o to ani problemów ani wyrzutów. Ślub jej się bardzo podobał, nasza sala weselna ma własny mini park ze stawem, było tak zielono i pięknie... Za to babcia męża nie zrozumiała, miała do nas żal i do dziś ją to uwiera. Jej by nie urażało, że robimy coś na pokaz, bez przekonania w kwestii tego przed kim te śluby składamy, że nic dla nas nie znaczy formuła sakramentu. Ją uraziło, że nie mogła się przed koleżankami z kościoła pochwalić. Ale cóż, są i tacy ludzie.
 
Do góry