pluto_nova
Moderator
- Dołączył(a)
- 11 Lipiec 2021
- Postów
- 21 599
nie wiem jeszcze… Zobaczę jaki będę miała zajazd w pracyZdecydowałaś, że idziesz na betę jutro?
Hugs!
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
nie wiem jeszcze… Zobaczę jaki będę miała zajazd w pracyZdecydowałaś, że idziesz na betę jutro?
Hugs!
Ja moją chrześniaczkę widzę raz na rok (czyli w czerwcu zobaczę ją drugi raz) ale jesteśmy z jej mamą w miarę stałym kontakcie telefonicznym. Ta znajomość trwa od liceum.No właśnie to tak jest że nie chce się konfliktów w rodzinie i człowiek się zgadza a potem jest jak jest.. Ja mam dwóch chrześniaków pierwszy już ma z 20 lat i nie widziałam go od jego komunii Drugi dopiero 3 ale też mamy kontakty ograniczone bardzo. Żałuję że się wtedy zgodziłam pod naciskiem ale czasu już nie cofnę. Natomiast wiem że bez względu na wszystko już się nie zgodzę
Ponieważ to dziecko brata (!!). I mój mąż, póki żyje ich matka, nie pozwoli sobie na żaden konflikt z bratem.
My tez go kochamykolejny raz jestem wdzięczna, że wszechświat obdarzył mnie tym suczym charakterem
Mi ta pierwsza znajomość się urwała dawno temu. Teraz to chrześniak z rodziny więc niby bliżej ale też jakoś bez szaluJa moją chrześniaczkę widzę raz na rok (czyli w czerwcu zobaczę ją drugi raz) ale jesteśmy z jej mamą w miarę stałym kontakcie telefonicznym. Ta znajomość trwa od liceum.
Mój P. tez ostatnio widział swoją chrzestna na naszym slubie i weselu a wcześniej na komunii. Dlatego ja bym chciała żeby chrzestnym został ktorys z moich braci, bo się trzymamy nawet jeśli czasami się nie widzimy kilka miesięcy.Mi ta pierwsza znajomość się urwała dawno temu. Teraz to chrześniak z rodziny więc niby bliżej ale też jakoś bez szalu
Bez sensu, po co w takim razie godzicie się na to by zostać chrzestnymi ?WItam w tę piękną niedzielę!
Wstałam skoro świt, bo czeka mnie po raz kolejny cudowna atrakcja - następny chrzest w otoczeniu... Mój mąż po raz kolejny zostaje chrzestnym, co tutaj oznacza głównie spore zobowiązania finansowe.
Np. jego pierwszy chrześniak ma już 4 lata. Dostajemy listę prezentów od 5 lat na każdą okazję: zaczęło się od listy w ciąży (prezenty mają spływać przed rozwiązaniem), potem z okazji narodzin, następnie na każde urodziny, Boże Narodzenie i Wielkanoc. Niektórzy pomyślą: fajnie, że jest lista, wiadomo, co kupić. Tylko że osobiście uważam, że jeśli się z tych wszystkich okazji nie widujemy, to wysyłanie prezentu za każdym razem to trochę nie teges... Jakoś blisko w ogóle nie jesteśmy. Teraz na przykład będą urodziny chrześniaka. Mój mąż jako chrzestny został zaproszony na kawę... uwaga... PO URODZINACH! Nie jest nawet zaproszony na imprezę i obiad!!! Będziemy jechać 100km w jedną stronę, żeby dać prezent i napić się kawy z innymi najedzonymi gośćmi...
No tak jakoś musiałam sobie ulżyć, jakby nie było innych problemów...
To nie ja, ja chrzestną nie jestem ;-) Nikt mnie nie chciał, no i w sumie dobrze, ale co najśmieszniejsze chyba z tego całego grona ja mam najwięcej wspólnego z religią w ogóle . No ale przecież nie o Boga tu chodzi, wiadomka.Bez sensu, po co w takim razie godzicie się na to by zostać chrzestnymi ?
To bezczelność ze strony rodziców jak się zachowują, w życiu nie pomyślałabym by wysłać komuś listę prezentów nie proszona
To nie ja, ja chrzestną nie jestem ;-) Nikt mnie nie chciał, no i w sumie dobrze, ale co najśmieszniejsze chyba z tego całego grona ja mam najwięcej wspólnego z religią w ogóle . No ale przecież nie o Boga tu chodzi, wiadomka.
A z tą "zgodą" mojego męża to było tak: zrobiwszy test ciążowy oraz mając pierwszą i jedyną betę, po tygodniu szwagierka ogłosiła światu, że będzie dziecko. Mój mąż w ramach "ogłoszenia" dostał prezent: małe buciki z napisem "dla mojego chrzestnego". Więc w sumie o zgodę nikt nie pytał.
Dzban.To nie ja, ja chrzestną nie jestem ;-) Nikt mnie nie chciał, no i w sumie dobrze, ale co najśmieszniejsze chyba z tego całego grona ja mam najwięcej wspólnego z religią w ogóle . No ale przecież nie o Boga tu chodzi, wiadomka.
A z tą "zgodą" mojego męża to było tak: zrobiwszy test ciążowy oraz mając pierwszą i jedyną betę, po tygodniu szwagierka ogłosiła światu, że będzie dziecko. Mój mąż w ramach "ogłoszenia" dostał prezent: małe buciki z napisem "dla mojego chrzestnego". Więc w sumie o zgodę nikt nie pytał.