reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki 2018/2019/2020 - Udało się! :)

@Fleur86 o mamo.. ale mieliscie przezyc. Mam nadzieję ze ta zmiana łagodna jednak sie okaze i kontrole systematycznie beda to potwierdzać.
Co do drugiego bobo z jednej strony wiele szczescia ale znowu ciąża jest obciazeniem dla zdrowia. Ja bym chyba zaczekała do kolejnej wizyty u endokrynologa.. a z drugiej strony ta praca.. szkoda grosza nie miec...

Fifi dziś odpukac duzo lepiej sie czuje i nie gorączkuje... I od goraczki znowu ma wysypke.
Ja juz tez nie gorączkuje ale mam takie zawirowania w glowie i jak wezme lek to przechodzi ale poce sie jak szczur i moge co chwile ubranie zmieniać.
Jakby więcej smaku mam ale wechu nadal nic.
 
reklama
@Ann89 może ja coś ugryzło?? Jakie są te krostki? Jest w tym jakiś płyn?? Nie mogę dojrzeć na zdjęciu.

@Maliina [emoji110][emoji110][emoji110][emoji110][emoji110] Kciuki żeby to nie było to a tylko zwykle przeziebienie[emoji110][emoji110][emoji110]
No i kurujcie się i dużo zdrówka dla Was[emoji8] jak tam Fifi ma dzisiaj nadal taka gorączkę??

A ja ostatnio się nie odzywałam, ale ten rok to u mnie to taki rollercoaster że hej[emoji6] zaczęło się się od zapalnika wszystkich stawów, wszystkich... Ledwo się ruszałam a Szymek miał 4 miesiące, nie było lekko. Wyszło, że to RZS no ale narazie przeszło i od lutego jest wszystko ok.
Za to w czerwcu odebrałam wynik biopsji tarczycy... Nowotwór złośliwy kategoria VI, czyli że diagnoza potwierdza się na 99-100%[emoji52] początkowo szok, płacz... Ze 3 razy do trumny się kładłam i mówiłam mężowi jak ma Szymka wychowywać[emoji2957] na szczęście ten stan trwał ok tygodnia, potem wzięłam się w garść[emoji6] w Lublinie od razu chcieli mi wyciąć całą tarczyce, miałam już termin operacji na połowę sierpnia. Jednak dowiedziałam się, że w Gliwicach jest najlepszy ośrodek endokrynologii onkologicznej, po tygodniu ciągłych telefonów udało mi się tam dostać. W sierpniu zrobili mi tam biopsję powtórna z 3 nakłóciami i wyszło że to kategoria II... Zmiana łagodna... Ale z racji tego że biopsja nie daje sto procent pewności a jeden wynik mam rakowy to dali mi 75% że to jest łagodne. Teraz będę jeździć do nich co pół roku i będą mi to kontrolować. Uffff kamień z serca [emoji6] w międzyczasie trafiliśmy z Szymkiem do szpitala z 40 stopniowa gorączka i leukopenią i anemią ile ja łez wylałam w tym szpitalu, a wtedy jeszcze żyłam w przekonaniu że czeka mnie operacja i radjojod i byłam załamana tym że będę musiała go zostawić jak nie jest całkiem zdrowy i jeszcze mu cysia zabrać [emoji3525] Miasiac temu anemia była już praktycznie za nami ale białe krwinki nadal były na niskim poziomie[emoji3525] w przyszłym tygodniu mamy znowu badania, mam nadzieję że wszystko będzie już ok i że te białe krwinki to od anemi tak spadły, bo jest taka opcja. A jeśli nadal jest kiepsko to czeka nas hematolog [emoji3525]
Ale po Szymku cały czas nie było widać żadnej choroby. Rośnie, ostatnio nabrał apetytu i rozrabia i dokazuje [emoji7] jest naszym największym szczęściem, skarbem i radością [emoji7][emoji7].... no i spać nie lubi bo od 13 miesięcy to matka nie przespała ciurkiem więcej jak 3 godziny[emoji6] ale jakoś mu to wybaczam [emoji6] wystarczy jego jeden uśmiech [emoji7][emoji3590]
No a teraz się zastanawiamy czy starać się o 2 bobo... Od grudnia będę na 3 miesięcznym wypowiedzeniu w swojej pracy... A tak... No właśnie jeszcze w międzyczasie dowiedziałam się że moja firma zamyka filie w Lublinie także po macierzyńskim nie mam już gdzie wrócić. Z racji że to bezduszne korpo to nie mam sumienia i gdybym jeszcze zaszła w ciążę na wypowiedzeniu to ze spokojna głowa miałabym jeszcze 2 lata kasę płaconą [emoji6] ale boję się jak poradzę sobie z 2 maluchów, czy Szymek na tym nie straci, jak będzie z moim zdrowiem.... No same nie wiadome... No a jak trafi się 2 nieśpiące dziecko to jak to ogarniemy[emoji6][emoji39]
Wyszedł mi poemat ale to tak w skrócie, co u nas słychać [emoji6]
Nie szczególnie się działo :( Cieszę się, że jest już lepiej.
Przypomniałaś mi o mojej tarczycy. Miałam iść na biopsję w marcu, ale wszystko pozamykali i zepchnęłam to w niepamięć. Moja endo mi mówiła, że do 12 mscy po ciąży takie rzeczy mogą rosnąć z uwagi na hormony.
A ty świeżo po ciąży jesteś. Dobrze, że znalazłaś miejsce gdzie masz fachową opiekę.
Dla pocieszenia dodam, że moja mała popsuła mi się ze spaniem po 5 m-cu i szalała nam po nocy do 13 m-ca. Potem nagle w kilka dni sama przestawiła się i chodzi teraz spać po 20-21 a wstaje rano. Także trzymam kciuki, by i u was się udało i żebyście się wreszcie wyspali :)
 
@Ithi Koniecznie zrób ta biopsję kochana. To ważne żeby kontrolować takie rzeczy. A jakiej wielkości miałaś guzka ze ci zlecili biopsję?
U mnie to generalnie przychodnia w której robiłam ta pierwsza biopsję to porażka. Jak wysłałam ten materiał z pierwszej biopsji do Gliwic to w Gliwicach 3 patomorfologów stwierdziło, że materiał jest niediagnostyczny i na jego podstawie nie da się postawić diagnozy... No kij mogli się tu w Lublinie pomylić, bo ja mam zaawansowane hashimoto, może się nie znali, no człowiek to człowiek może się mylić. Jestem w stanie to zrozumieć, choć chyba jeśli ma się jakiś cień wątpliwości nie powinno się dawać takiego wyroku... No ale ja go dostałam... A sposób w jaki to mi przekazali to już inna historia... Pojechałam po odbiór wyniku przed zakupami spożywczymi, tak przelotem, na szybko... Mąż z synem czekali przed przychodnia... A ja dostałam ten wynik w rejestracji... Pani kazała mi się podpisać, że kwituje odbiór wyniku pod diagnozą wytłuszczonym drukiem: "nowotwór złośliwy kat. VI" no świat zawirował.... Naokoło kupa ludzi, jak to w rejestracji... A pani jeszcze wzięła ten wynik i zaczęła takim klipsem do usuwania zszywek coś rozpinać, spinać... No nie wiem już mało kontaktowałam...

A co do spania to u nas od początku kiepsko[emoji6] ale jakoś się do tego przyzwyczaiłam nawet i już nie liczę, że będzie przespana noc, no potem byłam sfrustrowana jak się okazywało, że Szymek od 20 do 5 budził się 14 razy[emoji1787][emoji2356][emoji1787][emoji6][emoji6][emoji6]
 
Mieliśmy noc pełna atrakcji. W nocy jechalam karetka z Filipem do szpitala.. nikt nie chcial zbadac dziecka przez nasze nieznane wyniki testów. Maly wstal z wrzaskiem przed 23 i do 1.30 tak mocno plakal bez tchu... Nie dzialaly czopki przeciwbólowe.. nie wiedzieliśmy co sie dzieje.. szpital tez farsa.. robil zr mnie idiote. Ostatecznie zbadali malego nic nie znalezli.. gardlo czerwone, uszu nie zbadali bo przylbica to uniemozliwa a nie zdejma jej.. a na koniec musialam ogarnąć sobie po 4 rano transport do domu z malym dzieckiem bo karetka nas nie odwiozą. A nikt z nami kontaktu mieć nie może.. a M ma kwarantanne wraz ze mna i dziecmi. Kpina i farsa.

Ratownicy ktorzy przyjechali do nas do domu powiedzieli nam ze pediatra nir miala prawa odmówić nam wizyty osobistej u dziecka do 2rz. Powinna byla zalozyc kombinezon i zobaczyc dziecko. Dzis mialam kontrolna teleporade z pediatra powiedzialam jej co sie dowiedzialam lekko sie zapowietrzala uznala ze nie skomentuje.. potem oddzwonila ze jutro mam dać znac jak mały i ze ubierze kombinezon i przyjdzie go zobaczyć.
 
Mieliśmy noc pełna atrakcji. W nocy jechalam karetka z Filipem do szpitala.. nikt nie chcial zbadac dziecka przez nasze nieznane wyniki testów. Maly wstal z wrzaskiem przed 23 i do 1.30 tak mocno plakal bez tchu... Nie dzialaly czopki przeciwbólowe.. nie wiedzieliśmy co sie dzieje.. szpital tez farsa.. robil zr mnie idiote. Ostatecznie zbadali malego nic nie znalezli.. gardlo czerwone, uszu nie zbadali bo przylbica to uniemozliwa a nie zdejma jej.. a na koniec musialam ogarnąć sobie po 4 rano transport do domu z malym dzieckiem bo karetka nas nie odwiozą. A nikt z nami kontaktu mieć nie może.. a M ma kwarantanne wraz ze mna i dziecmi. Kpina i farsa.

Ratownicy ktorzy przyjechali do nas do domu powiedzieli nam ze pediatra nir miala prawa odmówić nam wizyty osobistej u dziecka do 2rz. Powinna byla zalozyc kombinezon i zobaczyc dziecko. Dzis mialam kontrolna teleporade z pediatra powiedzialam jej co sie dowiedzialam lekko sie zapowietrzala uznala ze nie skomentuje.. potem oddzwonila ze jutro mam dać znac jak mały i ze ubierze kombinezon i przyjdzie go zobaczyć.
Jejku Malina, a może miał koszmary nocne? U nas dwa razy to miało miejsce, nic nie było w stanie jej uspokoić, myślę, że cała wioska ją słyszała. Ale jak ją porządnie wybudzilismy w końcu to przeszło. A Filipek wyglądał na rozbudzonego?
 
@Ithi Koniecznie zrób ta biopsję kochana. To ważne żeby kontrolować takie rzeczy. A jakiej wielkości miałaś guzka ze ci zlecili biopsję?
U mnie to generalnie przychodnia w której robiłam ta pierwsza biopsję to porażka. Jak wysłałam ten materiał z pierwszej biopsji do Gliwic to w Gliwicach 3 patomorfologów stwierdziło, że materiał jest niediagnostyczny i na jego podstawie nie da się postawić diagnozy... No kij mogli się tu w Lublinie pomylić, bo ja mam zaawansowane hashimoto, może się nie znali, no człowiek to człowiek może się mylić. Jestem w stanie to zrozumieć, choć chyba jeśli ma się jakiś cień wątpliwości nie powinno się dawać takiego wyroku... No ale ja go dostałam... A sposób w jaki to mi przekazali to już inna historia... Pojechałam po odbiór wyniku przed zakupami spożywczymi, tak przelotem, na szybko... Mąż z synem czekali przed przychodnia... A ja dostałam ten wynik w rejestracji... Pani kazała mi się podpisać, że kwituje odbiór wyniku pod diagnozą wytłuszczonym drukiem: "nowotwór złośliwy kat. VI" no świat zawirował.... Naokoło kupa ludzi, jak to w rejestracji... A pani jeszcze wzięła ten wynik i zaczęła takim klipsem do usuwania zszywek coś rozpinać, spinać... No nie wiem już mało kontaktowałam...

A co do spania to u nas od początku kiepsko[emoji6] ale jakoś się do tego przyzwyczaiłam nawet i już nie liczę, że będzie przespana noc, no potem byłam sfrustrowana jak się okazywało, że Szymek od 20 do 5 budził się 14 razy[emoji1787][emoji2356][emoji1787][emoji6][emoji6][emoji6]
O rany [emoji24] ale miałaś przejścia. Współczuję kochana, ale widac, że silna jesteś. Dobrze, że drążyłaś dalej temat tarczycy. Ja muszę w końcu ze sobą zrobić porządek. Byłam tylko na wizycie po połogu w lipcu zeszłego roku!!! i tyle. Biorę cały czas euthyrox i w ogóle nie badam tarczycy, a mam przecież niedoczynność.
 
reklama
Nie szczególnie się działo :( Cieszę się, że jest już lepiej.
Przypomniałaś mi o mojej tarczycy. Miałam iść na biopsję w marcu, ale wszystko pozamykali i zepchnęłam to w niepamięć. Moja endo mi mówiła, że do 12 mscy po ciąży takie rzeczy mogą rosnąć z uwagi na hormony.
A ty świeżo po ciąży jesteś. Dobrze, że znalazłaś miejsce gdzie masz fachową opiekę.
Dla pocieszenia dodam, że moja mała popsuła mi się ze spaniem po 5 m-cu i szalała nam po nocy do 13 m-ca. Potem nagle w kilka dni sama przestawiła się i chodzi teraz spać po 20-21 a wstaje rano. Także trzymam kciuki, by i u was się udało i żebyście się wreszcie wyspali :)
U nas popsuła się też około 5-tego miesiąca, zaraz 1,5 roku i dalej nocki do bani. Przymierzam się do odstawienia, ale czarno to widzę...
W ogóle od kilku nocy poplakuje nawet przez sen, a wybudza się od razu z placzem, wierci się non stop. Co to może być? [emoji58]
 
Do góry