reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Staraczki 2018/2019/2020 - Udało się! :)

reklama
@paulina1994 kochana to usypianie to często jest przy 1szym dziecku. Zauroczenie tym małym czlowiekiem sięga zenitu i traci sie racjonalne myślenie. Uczymy dzieci rzeczy ktore później ciężko nam wyeliminowac.. przerabialam to z Jula. BA! Ona spala z nami do 5rz a przez prawie rok przekladania jej do pokoju bylo tak ze M spal sam a ja z nią.. czasem wykradlam sie w nocy ale potrafila sie obudzić i mnie szukać a kompletnie we 3 się nie wysypialiśmy.. łóżko wąskie a mloda sie tak rzucala. Za to z Filipem bylo inaczej. Tez chcialabym wiele zlych nawykow nauczyc byle trzymać ciagle na raczkach, bujać czy kołysać.. ale teraz podeszlam dosc twardo.. pierwszy miesiąc klimatyczny z nami w łóżku.. było mi latwiej po cc zeby nie wstawac i cycowac na leżąco bez zbednego rozbudzania malego.. ale po miesiascu systematycznie kapiel, karmienie i do lozeczka. I jestem dumna bo sie nie ugielam. Nasze usypianie wieczorem wyglada tak ze po kapieli dostaje mleko z butli na rączkach zeby czul mnie i bliskosc.. jakas kolysanka w trakcie nucona lub spiewana potem jak odbije daje go do lozeczka i wychodzę. I on sie troche bawi bawi słyszę ze smoczki wyrzuca z łóżeczka i po chwili cisza spi. W dzien pierwsza drzemke tez zasypia tak samo.. z druga jest różnie.. czasem potrzebuje do wózka i na dworze spacerek godzinny lub wlasnie sam wejdzie i sie ulozy. Zdarza sie ze druga drzemke tez pomija.
Mając dwoje dzieci umiem teraz dostrzec jak sama sobie utrudnila zycie przy Julce.. zakladajac oczywiscie ze nie mamy dzieci kolkowych bo to tez inna bajka.. ja mialam szczescie i mialam dzieci bez kolek.
Coś w tym jest, chociaż mi się wydaje, że trafił mi się taki egzemplarz. Od początku darła się na spanie, trzeba bylo nosic i nosic. Nie zdarzyło nam się chyba, żeby zasnęła sama z siebie, pomijając fotelik, wózek... ale tak w domu to lulanie w dzień i to często z płaczem przed samym zasnieciem. Był czas że wieczorami zasypiala przy mnie na naszym łóżku, wystarczyło polezec z nią, ale teraz nie ma takiej opcji :( może macie jakieś rady?
 
O jejku zdrowia dla niej, a jakie miała objawy? Kto z dziećmi został, tata?
Tak. Tata jest z dziecmi. Nie wiem jakie miala objawy.. dowiedzieliśmy się na szybko co się u nich dzieje. Wiemy ze napewno miala kaszel i dusznosci. Podobno jest trochę lepiej. Jesli wyzdrowieje to i tak po wyjsciu ze szpitala jeszcze dodatkowe 14 śni kwarantanny nim wróci do domu do rodziny.
 
Teoretycznie dobrze, od przed wczoraj mnie mdłości męczą ale to może że stresu. Mój tata teraz walczy o życie o oddech w szpitalu. Jestem po prostu jednym wielkim strzępkiem nerwów... O 12 będę dzwoniła się pytać co z nim.
Gosiu co sie tacie stalo? Pamiętam tylko jak opowiadałas ze tata duzo pali w domu a tu takie wiadomości. Mam nadzieję ze wyzdrowieje!!
 
Jutro idę na betę znowu, i we wtorek mam wizytę bo ja to też leki na tarczycę biorę itd więc muszę mieć od razu wizytę.
Będę mocno trzymać kciuki i czekać [emoji6]. Bardzo mi przykro z powodu Twojego taty. Życzę mu dużo zdrowia, wiem jakie to stresujące i ciężkie. Przerabialam to w tamtym roku....
 
reklama
Gosiu co sie tacie stalo? Pamiętam tylko jak opowiadałas ze tata duzo pali w domu a tu takie wiadomości. Mam nadzieję ze wyzdrowieje!!
Grzybica płuc, prawy górny płat płuca byl do usunięcia. 2 kwietnia karetka go zabrała bo zasłabł i zaczął ekstremalnie pluc krwią. Kolejny taki atak miał tydzień temu w szpitalu, lekarz powiedział, że musi mieć operacje bo inaczej albo wykrwawi się na śmierć albo utonie we własnej krwi podczas ataku. W piątek atak się powtórzył, był silniejszy, nie czekali z operacja. Ogólnie operacja zaplanowana była na jutro bo bral leki na miażdżyce i by nie zatamowali krwawienia ale po ataki musieli robić ja na cito. Operacja trwała 6 godzin, stan taty bardzo bardzo bardzo ciężki i w trakcie operacji i po niej. Stracił bardzo dużo krwi, karetka musiała jechać do Gdańska po kolejne jednostki krwi. Nie ma samodzielnego krążenia krwi, pobudzają lekami. Jest pod respitaroami, maszynami, mają powolutku zmieniać parametry aby przygotowywać organizm do samodzielnego oddechu, krążenia. Pani doktor nie chciała mi dawać wielkiej nadziei, bo to bardzo ciężka operacja, powiedziała, że jest tylko nutka nadziei, że wyjdzie z tego. Jeszcze jak go zabierała karetka to śniło mi się, że mi powiedział 'muszę zrobić miejsce na tym świecie dla wnuka'. 😢 Jestem załamana...
 
Do góry