reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Staraczki 2018/2019/2020 - Udało się! :)

Kurde to po cholere on sie stara. Co za paalant. Serio takiego wsadzilabym do więzienia w ktorym na swoj byt w nim musi zapracowac zarobic plus zarobić na alimenty dla wszystkich dzieci.
Ja nawet nie chce wiedzieć ile jeszcze kobiet tak zranił... Scyzoryk się w kieszeni otwiera. Wielce chciał mieć ze mną dziecko a teraz gdzie jest? Szkoda słów po prostu.
 
reklama
Mnie jeszcze na początku błagał, że się jakoś dogadamy że on będzie płacił, w później wyjechał z tekstem że to możliwe nie jego dziecko bo też go mogłam zdradzić i będzie robił badania na ojcostwo. Ja mu powiedziałam a proszę bardzo!
 
Zalwzy jak daleko jedziecie. W foteliku nie powinno sie wozic grubo ubranych dzieci wiec chyba najlepsza opcja to kombinezon, wlazysz go szybko w samochodzie zasuniesz , a w przychodni ściągniesz
Czapka i kombinezon najlepiej. Jedziecir samochodem? I jedyny kontakt z dworem to przejscie z domu do auta i z auta do lekarza? Zalozylabym body dl rekaw, portki i na to kombinezon.
Jeździmy samochodem, ale musi to być też wersja spacerowa do gondoli, na zimę mamy śpiworek, ale pod ten śpiworek chciałam kupić jakiś kombinezon ocieplany takiego typu jak na zdjęciu, a szalik i rękawiczki taki brzdąc też potrzebuje ? Ręce ze śpiworka wyciąga z tym, że kombinezony mają zakładane łapki [emoji848]
Screenshot_20191002-213414.jpeg
received_525560574654658.jpeg
 

Załączniki

  • Screenshot_20191002-213141.jpeg
    Screenshot_20191002-213141.jpeg
    42,3 KB · Wyświetleń: 41
Ja bym nie stygmatyzowala dziecka pisząc ojciec nie znany. Ojciec jest i wy wiecie kto wiec trzeba podać. No i ojciec powinien płacić alimenty, nie ma co się honorem unosić to jego psi obowiązek. Ja to bym jeszcze na siebie alimenty wzięła, puściła bym gnoja z torbami.
Ja powiem jak to wygląda z mojej strony. To czego żałuję najbardziej to właśnie to że podałam do dokumentów ojca dziecka. O wiele łatwiej by było i lepiej nawet dla dziecka gdyby jednak nie miało jego nazwiska i gdyby on nigdzie wpisany nie był.
 
Ja bym nie stygmatyzowala dziecka pisząc ojciec nie znany. Ojciec jest i wy wiecie kto wiec trzeba podać. No i ojciec powinien płacić alimenty, nie ma co się honorem unosić to jego psi obowiązek. Ja to bym jeszcze na siebie alimenty wzięła, puściła bym gnoja z torbami.
Zrobiła bym dokładnie tak samo, przecież on czeka tylko na taki rozwój sytuacji żeby zrobić i nie ponieść żadnych konsekwencji, ja bym nie odpuściła !
 
Ja powiem jak to wygląda z mojej strony. To czego żałuję najbardziej to właśnie to że podałam do dokumentów ojca dziecka. O wiele łatwiej by było i lepiej nawet dla dziecka gdyby jednak nie miało jego nazwiska i gdyby on nigdzie wpisany nie był.
Eh teraz tak mówisz kiedyś mały dorośnie i będzie może nawet chciał poznać ojca biologicznego, niestety ja długo byłam utrzymywana w niewiedzy dobre parę lat myślałam, że ojczym to mój tata, aż dzieci w szkole zaczęły mi dokuczać i mówiły przecież to nie jest twój tata, kiedyś natknęłam się w wieku 13 lat na decyzję alimentacyjna, poznałam mojego ojca wbrew woli matki, nie utrzymuje z nim kontaktów, ale to już poniekąd z własnego wyboru, uważam, że moja matka zrobiła najgorsza rzecz na świecie zatajając takie informacje więc ja osobiście nigdy takiego zachowania nie poprę, moje stosunki z matką już zawsze będą na dystans trochę przez fakt jej zachowania na temten czas trochę z różnic charakteru
 
Są to bardzo ciężkie tematy i decyzję, uważam że niech każdy zrobi jak mu serce podpowiada. Ja jestem tylko ciekawa czy kiedykolwiek się obudzi by wydusić z siebie słowo przepraszam.
 
Eh teraz tak mówisz kiedyś mały dorośnie i będzie może nawet chciał poznać ojca biologicznego, niestety ja długo byłam utrzymywana w niewiedzy dobre parę lat myślałam, że ojczym to mój tata, aż dzieci w szkole zaczęły mi dokuczać i mówiły przecież to nie jest twój tata, kiedyś natknęłam się w wieku 13 lat na decyzję alimentacyjna, poznałam mojego ojca wbrew woli matki, nie utrzymuje z nim kontaktów, ale to już poniekąd z własnego wyboru, uważam, że moja matka zrobiła najgorsza rzecz na świecie zatajając takie informacje więc ja osobiście nigdy takiego zachowania nie poprę, moje stosunki z matką już zawsze będą na dystans trochę przez fakt jej zachowania na temten czas trochę z różnic charakteru
Może będzie chciał poznać a może nie. Będzie dorosły to sam zdecyduje. Zresztą jak będzie starszy to powiem mu prawdę. Ale póki co on od małego ma swojego tatę (mojego tz) i tylko jego zna.
Sorry ale dla mnie facet który ma przez parę ładnych lat dziecko w dupie, alimentów też nie płaci to żaden z niego ojciec.
I gdyby go nie było w papierach (bo w życiu to go nie ma) to wszystko było by dużo łatwiejsze, głupi przykład wyjazdu za granicę nawet na wakacje musiałabym dostać zgodę biologicznego ojca który w tym przypadku jest takim ujem że na pewno by się nie zgodził byle by zrobić mi na złość.
Poza tym mój tz chce adoptować młodego. Gdyby tego "ojca" nie było by w papierach sprawa była by prosta. Ale jest. I żeby to zrobić najpierw muszę walczyć o odebranie mu praw.
Kazda sytuacja jest inna i ja piszę tylko jak to wygląda z mojej perspektywy, z perspektywy matki która nie chce żeby dziecko było skrzywdzone przez takiego "tatusia"...
 
reklama
Może będzie chciał poznać a może nie. Będzie dorosły to sam zdecyduje. Zresztą jak będzie starszy to powiem mu prawdę. Ale póki co on od małego ma swojego tatę (mojego tz) i tylko jego zna.
Sorry ale dla mnie facet który ma przez parę ładnych lat dziecko w dupie, alimentów też nie płaci to żaden z niego ojciec.
I gdyby go nie było w papierach (bo w życiu to go nie ma) to wszystko było by dużo łatwiejsze, głupi przykład wyjazdu za granicę nawet na wakacje musiałabym dostać zgodę biologicznego ojca który w tym przypadku jest takim ujem że na pewno by się nie zgodził byle by zrobić mi na złość.
Poza tym mój tz chce adoptować młodego. Gdyby tego "ojca" nie było by w papierach sprawa była by prosta. Ale jest. I żeby to zrobić najpierw muszę walczyć o odebranie mu praw.
Kazda sytuacja jest inna i ja piszę tylko jak to wygląda z mojej perspektywy, z perspektywy matki która nie chce żeby dziecko było skrzywdzone przez takiego "tatusia"...
Kamila to są oczywiście sprawy do "dogrania" na drodze sądowej, przedstawiłam to ze swojej perspektywy, a bardzo długo ojczyma uważałam za ojca
 
Do góry