Ja muszę dorosnąć do tego co się dzieje bo nie ogarniam co lekarze do mnie mówią i jak wygląda postępowanie przy wcześniakach także pozytywne historie mnie bardzo podtrzymują na duchu.Kciuki słońce za Waszego synka [emoji7] moja kolezanka urodziła w marcu bliźniaki i oba złapały zapalenie płuc. Po tyg jeden już wyszedł, drugi po 1,5tyg pobytu w inkubatorze. Będzie dobrze kochana [emoji8]
reklama
Ann89
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 1 Styczeń 2012
- Postów
- 5 850
Wasz mały ma piękną wagę więc pewnie też raz dwa pokona chorobsko.Ja muszę dorosnąć do tego co się dzieje bo nie ogarniam co lekarze do mnie mówią i jak wygląda postępowanie przy wcześniakach także pozytywne historie mnie bardzo podtrzymują na duchu.
To co napisałaś i lekarzach i o tych pretensjach do ciebie to poniżej krytyki, aż się nóż w kieszeni otwiera. O nie, nigdy więcej tam już nie pójdę rodzić. Co do neatologii to koleżanka była zadowolona w sumie.
Co za dzień
Chcialam zrobić odbicie stopki w tej masie , teraz juz wiem, ze to na spaniu najlepiej ;D przycisnelismy raczke a ona grzebla i wyszlo miedzy palcami haha przyszlo do poprawki to masa zastygla juz prawie i ledwo sie odbilo. Wyszlo jak wyszlo. Oczywiscie pieso tez musial odbic lape ;D
Pozniej awaria psiny. Wylamala wilczy pazur :/ to juz drugi raz, za pierwszym kosztowalo nas to 150 zl a weterynarza tylko pociagnal za to na sile i zabandażowal :/ wiec tym razem zrobilam to sama, gonitwa za nia po domu pol godziny ,pozniej musialam nogi zwiazac :/ teraz lezy moja bieda, do jutra jej przejdzie tak jak bylo ostatnio.
Trochę sie stresuje tymi wynikami, moje dziecko kupy robi co 4/5 dni, a jak dojdzie do tego żelazo to nie wiem jak to bedzie
Chcialam zrobić odbicie stopki w tej masie , teraz juz wiem, ze to na spaniu najlepiej ;D przycisnelismy raczke a ona grzebla i wyszlo miedzy palcami haha przyszlo do poprawki to masa zastygla juz prawie i ledwo sie odbilo. Wyszlo jak wyszlo. Oczywiscie pieso tez musial odbic lape ;D
Pozniej awaria psiny. Wylamala wilczy pazur :/ to juz drugi raz, za pierwszym kosztowalo nas to 150 zl a weterynarza tylko pociagnal za to na sile i zabandażowal :/ wiec tym razem zrobilam to sama, gonitwa za nia po domu pol godziny ,pozniej musialam nogi zwiazac :/ teraz lezy moja bieda, do jutra jej przejdzie tak jak bylo ostatnio.
Trochę sie stresuje tymi wynikami, moje dziecko kupy robi co 4/5 dni, a jak dojdzie do tego żelazo to nie wiem jak to bedzie
to akurat neonatolozki mi cukrzyce wypominały, ale nie narzekam na odnoszenie sie do pacjentów. bo to moze nie byly pretensje co do cukrzycy co stwierdzenie faktow ze ona powoduje rozne powiklania. Wkurza mnie tylko przeciaganie, porod sie nie rozwija a oni ci opowiadaja ze takie maja procedury. Nauczyli się nowych określeń. Dobrze że natura jakoś działa, te wody odeszły nie bez powodu bo tak chodziłabym do końca ciąży i kto wie w jakim stanie urodziłoby się dziecko.Wasz mały ma piękną wagę więc pewnie też raz dwa pokona chorobsko.
To co napisałaś i lekarzach i o tych pretensjach do ciebie to poniżej krytyki, aż się nóż w kieszeni otwiera. O nie, nigdy więcej tam już nie pójdę rodzić. Co do neatologii to koleżanka była zadowolona w sumie.
to akurat neonatolozki mi cukrzyce wypominały, ale nie narzekam na odnoszenie sie do pacjentów. bo to moze nie byly pretensje co do cukrzycy co stwierdzenie faktow ze ona powoduje rozne powiklania. Wkurza mnie tylko przeciaganie, porod sie nie rozwija a oni ci opowiadaja ze takie maja procedury. Nauczyli się nowych określeń. Dobrze że natura jakoś działa, te wody odeszły nie bez powodu bo tak chodziłabym do końca ciąży i kto wie w jakim stanie urodziłoby się dziecko.
U mnie tez tak przeciagali. Mysle, ze jeszcze pare godzin i zle by sie to skonczylo. Dziecko wyjeli sine cc. Mam nadzieje, ze Twoje szczescie sie szybko wykuruje, a Ty nabierzesz sil. To ciezki czas, ale mam nadziwje, ze szybko minie
martoosia04
Fanka BB :)
Jejku jak czytam wasze opowieści to ja sie juz boje rodzic [emoji33] oby zaczęło sie samo i to porządnie.
O jejku trzymamy kciuki za małego.
Ja mam Medele Swing i nią rozbujalam laktacje bo ja po porodzie też nie bardzo pokarm mam.
Teraz będę chciała karmić w ciąży, więc może i po trzeciej cc nie będzie problemu z karmieniem trzeciego dziecka.
Wiem że w tej sytuacji nie da się nie stresować, ale przy pierwszym dziecku to właśnie stres zabił mi laktacje
Ja mam Medele Swing i nią rozbujalam laktacje bo ja po porodzie też nie bardzo pokarm mam.
Teraz będę chciała karmić w ciąży, więc może i po trzeciej cc nie będzie problemu z karmieniem trzeciego dziecka.
Wiem że w tej sytuacji nie da się nie stresować, ale przy pierwszym dziecku to właśnie stres zabił mi laktacje
Dziękuję,
Przechodzę swoje. W poniedziałek wieczorem odeszły mi wody. Męczyli mnie oksytocyną z reakcją żadną, we wtorek wieczorem cesarka, wyjęli małego, na obserwację do inkubatora, ja na pooperacyjnej. Przybiegają w nocy, dziecko zostało zaintubowane, wywiezione na drugi koniec szpitala, zgody na wszystko mi każą podpisywać. Wsiedli na mnie że pewnie ma wadę serca z powodu mojej cukrzycy i czy robiłam prenatalne. Podejrzeń przez całą ciążę żadnych w kwestii wad serca. Po spionizowaniu mąż mnie zawiózł na wózku do syna, bieda taka, same kabelki, rurki. Z każdym dniem się poprawia na szczęście, oddycha już sam przez Cpap, ale dalej w śpiączce jest farmakologicznej, nie możemy go na razie nawet głaskać, teraz żółtaczka, naświetlania. Nie znależli mu wad wrodzonych, ale za każdym pójsciem do niego boję się co usłyszę. Walczę o laktację bo oczywiście mleka ani kropli u mnie. Na sczęście doradziła mi mądra położna wypożyczenie med.eli profesjonalnej i to dopiero daje jakiś postęp, tzn uzbierałam łyżeczkę mleka z dwóch piersi dzisiaj Reszta tylko mnie macała i wzdychala że suche te moje cycki, a przecież mleko już w ciąży występuje. U mnie nie.
Trzymajcie kciuki.
Nie bój się
U mnie ani z pierwszym, ani z drugim nie zwlekaloli. Poza tym też już jesteś po dwóch porodach.
U mnie z Aleksem odeszły mi wody, a on był wysoko, większy niż im wyszedł na usg. Bóle krzyżowe takie że już to wszystko pamiętam jak przez mgłę. Bo oksy jeszcze gorzej a brak postępów nadal. Więc 7.5h odkąd wody odeszły wzięli mnie na cc.
Majusia to w ogóle była Express. Tzn z nią Też miałam już cc termin ustalony. Ale że skurcze zaczęły się wcześniej, ryzyko pęknięcia macicy to się nikt nie zastanawiał tylko 35+3 z terminu z Om cc.
U mnie ani z pierwszym, ani z drugim nie zwlekaloli. Poza tym też już jesteś po dwóch porodach.
U mnie z Aleksem odeszły mi wody, a on był wysoko, większy niż im wyszedł na usg. Bóle krzyżowe takie że już to wszystko pamiętam jak przez mgłę. Bo oksy jeszcze gorzej a brak postępów nadal. Więc 7.5h odkąd wody odeszły wzięli mnie na cc.
Majusia to w ogóle była Express. Tzn z nią Też miałam już cc termin ustalony. Ale że skurcze zaczęły się wcześniej, ryzyko pęknięcia macicy to się nikt nie zastanawiał tylko 35+3 z terminu z Om cc.
Jejku jak czytam wasze opowieści to ja sie juz boje rodzic [emoji33] oby zaczęło sie samo i to porządnie.
Współczuję przeżyć, nawet nie wyobrażam sobie co musisz czuć gdy synek jest w tej śpiączce farmakologicznej, i nawet nie mozesz go przytulić, to musi być straszne trzymam kciuki żeby jak najszybciej doszedł do siebie!Dziękuję,
Przechodzę swoje. W poniedziałek wieczorem odeszły mi wody. Męczyli mnie oksytocyną z reakcją żadną, we wtorek wieczorem cesarka, wyjęli małego, na obserwację do inkubatora, ja na pooperacyjnej. Przybiegają w nocy, dziecko zostało zaintubowane, wywiezione na drugi koniec szpitala, zgody na wszystko mi każą podpisywać. Wsiedli na mnie że pewnie ma wadę serca z powodu mojej cukrzycy i czy robiłam prenatalne. Podejrzeń przez całą ciążę żadnych w kwestii wad serca. Po spionizowaniu mąż mnie zawiózł na wózku do syna, bieda taka, same kabelki, rurki. Z każdym dniem się poprawia na szczęście, oddycha już sam przez Cpap, ale dalej w śpiączce jest farmakologicznej, nie możemy go na razie nawet głaskać, teraz żółtaczka, naświetlania. Nie znależli mu wad wrodzonych, ale za każdym pójsciem do niego boję się co usłyszę. Walczę o laktację bo oczywiście mleka ani kropli u mnie. Na sczęście doradziła mi mądra położna wypożyczenie med.eli profesjonalnej i to dopiero daje jakiś postęp, tzn uzbierałam łyżeczkę mleka z dwóch piersi dzisiaj Reszta tylko mnie macała i wzdychala że suche te moje cycki, a przecież mleko już w ciąży występuje. U mnie nie.
Trzymajcie kciuki.
A medela super laktator, też nic nie miałam mleka, mała niewiele pomagała, bo nie umie ssać. Nie chce się wymadrzac, ale gdy mały dojdzie do siebie to czy będzie to mleko czy nie to przystawiaj - on zrobi zamówienie na mleko ale i sam nie zapomni jak pic, nic tak nie frustruje gdy piersi pełne, dziecko głodne a ty musisz robić butelke, bo nie chce sutka...
reklama
Anolik
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 27 Sierpień 2018
- Postów
- 11 559
Gratuluję! Przecież miałyśmy obydwie ten sam termin porodu! Jejku musisz być mega dzielna. Trzymam mocno kciuki za synka, będzie wszystko dobrze. Wagę ma imponującą [emoji6]Dziękuję,
Przechodzę swoje. W poniedziałek wieczorem odeszły mi wody. Męczyli mnie oksytocyną z reakcją żadną, we wtorek wieczorem cesarka, wyjęli małego, na obserwację do inkubatora, ja na pooperacyjnej. Przybiegają w nocy, dziecko zostało zaintubowane, wywiezione na drugi koniec szpitala, zgody na wszystko mi każą podpisywać. Wsiedli na mnie że pewnie ma wadę serca z powodu mojej cukrzycy i czy robiłam prenatalne. Podejrzeń przez całą ciążę żadnych w kwestii wad serca. Po spionizowaniu mąż mnie zawiózł na wózku do syna, bieda taka, same kabelki, rurki. Z każdym dniem się poprawia na szczęście, oddycha już sam przez Cpap, ale dalej w śpiączce jest farmakologicznej, nie możemy go na razie nawet głaskać, teraz żółtaczka, naświetlania. Nie znależli mu wad wrodzonych, ale za każdym pójsciem do niego boję się co usłyszę. Walczę o laktację bo oczywiście mleka ani kropli u mnie. Na sczęście doradziła mi mądra położna wypożyczenie med.eli profesjonalnej i to dopiero daje jakiś postęp, tzn uzbierałam łyżeczkę mleka z dwóch piersi dzisiaj Reszta tylko mnie macała i wzdychala że suche te moje cycki, a przecież mleko już w ciąży występuje. U mnie nie.
Trzymajcie kciuki.
Ja wczoraj mialam przez dwie godziny dość mocne skurcze (albo i nie), bo w momencie kiedy największy ból odpuszczal to i tak pozostawał ból miesiaczkowy w podbrzuszu i krzyżu, więc ja już sama nie wiedziałam czy to skurcze czy nie... na szczęście się wyciszyło. Donoszoną ciążę będę miała w przyszłą niedzielę, więc niech mnie nie straszy dzidzia.
Podobne tematy
1
- Odpowiedzi
- 46 tys
- Wyświetleń
- 3M
W
- Odpowiedzi
- 32 tys
- Wyświetleń
- 2M
Podziel się: