reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Staraczki 2018/2019/2020 - Udało się! :)

reklama
A sutki ? Masujesz ? Laktatorem pobudzasz ? Naet w szpitalu polecaja jak nie ma postepu
Sutki to juz mam suche az sie luszcza... A laktatora boje sie uzywac przed porodem nie chcialabym wplynac na laktacje za bardzo.

Ann z tym pomiarem to moze byc tez tak ze na jednym badaniu dzidzius mial pelny brzuszek bo np napil sie wod a na drugim byl po wysiusianiu.. Wtedy obwod brzuszka sie zmniejsza a na wage sklada sie dlugosc kosci udowej, obwod glowki i brzuszka.
 
Sutki to juz mam suche az sie luszcza... A laktatora boje sie uzywac przed porodem nie chcialabym wplynac na laktacje za bardzo.

Ann z tym pomiarem to moze byc tez tak ze na jednym badaniu dzidzius mial pelny brzuszek bo np napil sie wod a na drugim byl po wysiusianiu.. Wtedy obwod brzuszka sie zmniejsza a na wage sklada sie dlugosc kosci udowej, obwod glowki i brzuszka.
Pewnie masz rację. Tylko to dlatego się zastanawiam, że na swoim przypadku nigdy nie miałam takich pomyłek. Tzn u moich dzieci. No, ale nic dowiem się już na pewno po porodzie ile i jak długa jest córka.
 
Mallina laktatorem przed porodem nie rozryszasz laktacji aż tak. Bo to trzeba seriami robic. Kilka minut i 10 min przerwy. Wydziela sie oksytocyna ktora prowadzi do skurczy mscicy. Radzili mi to 2 razy podczas porodu.
 
Mallina laktatorem przed porodem nie rozryszasz laktacji aż tak. Bo to trzeba seriami robic. Kilka minut i 10 min przerwy. Wydziela sie oksytocyna ktora prowadzi do skurczy mscicy. Radzili mi to 2 razy podczas porodu.
Juz chyba stracilam nadzieje ze sobie pomoge. Za 2 dni swieta wiec juz nie kombinuję wyczekam spokojnie chyba ze samo ruszy jakims cudem.
 
Juz chyba stracilam nadzieje ze sobie pomoge. Za 2 dni swieta wiec juz nie kombinuję wyczekam spokojnie chyba ze samo ruszy jakims cudem.

A może ruszy właśnie jak będziesz miała głowę zajęta czymś zupełnie innym ;) wiesz to może jak z ciążą - im bardziej chcemy, tym bardziej nic nie wychodzi [emoji23][emoji23][emoji23]
 
Maliina chciałabym żebyś już urodziła bo wiem jak się czeka. Najgorzej to po terminie czekać. Ale może faktycznie lada dzień.
A powiedz jak u ciebie było z Julia i całym porodem? Bo nie pamiętam czy pisałaś o tym?
 
reklama
Maliina chciałabym żebyś już urodziła bo wiem jak się czeka. Najgorzej to po terminie czekać. Ale może faktycznie lada dzień.
A powiedz jak u ciebie było z Julia i całym porodem? Bo nie pamiętam czy pisałaś o tym?
Julka urodzila sie w 41+3.
ale juz kolo terminu mialam rozwarcie 2cm..
tylko nic nie postepowalo dalej.. dostalam skierowanie na oddzial na 16 grudnia w srodę.. bylam mega mocno tym zestresowana.. we wtorek w przeddzien szpitala wieczorem odpadl mi czop sluzowy.. kolo 20 juz mialam pierwsze bole krzyzowe tylko jeszcze nie wiedzialam ze to to. co jakis czas zabolaly mnie plecy i musialam sie przeciagac i prostowac. o polnocy obudzil mnie w lozku skurcz ktory wyginal cale moje cialo.. domyslilam sie ze sie zaczyna.. jeszcze dosypialam miedzy skurczami bo co 30min dawalam rade. od 3 rano skurcze byly co 7 min i tu juz musialam wstac.. dopakowalam torbe, i bralam prysznice bo lagodzily bol. nie spieszylam sie bo wiedzialam ze od skurczy co 7 min nie urodze. pojechalismy na szpital kolo 9 i wiadomo ktg przyjecie etc. skurcze sie zapisywaly.. rozwarcie nadal 2cm... i tak w sumie sobie z tymi skurczami tkwilam srode cala, czwartek i w piatek rano dopiero okazalo sie ze jest magiczne 4cm. nic ze mna nie robili podczas pobytu w szpitalu a ja nic a nic nie spalam bo sie nie dalo.. i w piatek rano o 8 zrobili mi badanie wod plodowych z wynikim : CZYSTE...
podlaczyli mi oxy i juz o 10 mialam skurcze co 1-2 min.. ale porodowka byla zajeta i prosili mnie zebym czekala do 11.30...
wybila 12 i dalej cisza nikt nie przyszedl.. wtedy M sie wkurzyl i poszedl im powiedziec.. to nagle od razu zabrali mnie na porodowke... tam podlaczyli pod ktg na godzine i kazali lezec i sie nie ruszac.. co bylo niemozliwe przy takich skurczach.. moje rozwarcie bylo oporne.. pozniej przebili mi pecherz... wody okazaly sie byc jak zupa ogorkowa.. obstawiali ze do 14 urodze.. ale nie czulam partych. zaproponowali bym poszla usiasc na toalete... i rzeczywiscie jak poczulam parcie to bieglam okrakiem trzymajac reke miedzy nogami bo balam sie ze dziecko zgubie... a dawali mi jakies czopki na wspomaganie partych.. no i wtedy juz bylo ekspresowo bo wskozylam na lozko 3 parcia i mala byla na swiecie.. bylam nacieta ale moze i lepiej bo wazyla 4150g.
ogolnie mam toporna macice.
 
Do góry