Ja miałam podczas drugiego porodu skurcze swoje do wytrzymania, ale w końcówce dopadlupy mnie też krzyżowe, cz3go nie miałam podczas pierwszego porodu. I o ile te krzyżowe były ciężkie to poród i tak o niebo lepszy i mniej bolesny niż pierwszy bez krzyżowych.
Jakby nie było zagrożenia żadnego to ja bym czekała, jednak wywoływanie nie brzmi fajnie.
Może u was zadziała, mój mąż cała końcowe drugiej ciąży pracował i nic nie dało to [emoji5]. Za to jak w pierwszej ciąży to nie było bo pracował za granicą. To mieliśmy miesięczną przerwę. Wyglądało to tak, że przyjechał dzień po terminie z myślą, że bobasa już zobaczy, a tu nic. Więc wieczorem mieliśmy zbliżenia i 2 godziny później zaczęły się skurcze pogodowe. Hehe więc może tu jest dla mnie przepis [emoji23]
A mi się zaczęły skurcze regularne i dopiero przy 6cm odeszluy wody same i to był moment kiedy akcja ruszyła z kopyta bo po 1,5h synek był na świecie. Ale też najgorszy bol porodowy wtedy był. Też zawsze chciałam żeby zaczęło się od odejścia wód ale ta kolejność też była dla mnie okej.
A to dobrze, ale miesiaczke dostałaś już? Której masz dc?
O widzisz, jaki świat mały. Mój jest z 9 dokładnie w dniu terminu urodzony. Ale nie byłaś na daty tutejszym bo cie nie pamiętam.