Malina nie załamuj się na wstępie. Porozmawiaj ze żłobkiem, czy możesz np. sama przygotowywać picie do małego i przynosić mu codziennie. Z tym leżaczkiem to może daj jakąś dodatkową kołderkę albo zabawkę z którą zasypia, smoczek. Raz, drugi może nie zaśnie, ale jak zobaczy inne dzieci i dopadnie go zmęczenie to może zacznie od krótkich drzemek. Szukaj rozwiązań i rozmawiaj z opiekunami. Jeśli będą stawać na wszystko okoniem to raczej nie na dobrze maluszków im zależy i może wtedy faktycznie odpuść.
My też nie mieliśmy adaptacji z rodzicem. Mała szła pn-śr na 2h i czw-pt na 3h.
Wierz mi dzieciaczki potrafią zaskoczyć. Moja dziś wróciła po 1,5tyg nieobecności z uwagi na chorobę. Byliśmy z mężem nastawieni na armagedon. A tu ... mała nie płakała, po raz pierwszy zjadła cały obiadek (!!!!) a do tego nie w foteliku, tylko chciała zjeść z innymi dziećmi przy stoliczku (!!!) Jak przyszłam po nią to była rozgadana i uśmiechnięta
Ja mam prywatny żłobek, a obsługa naprawdę dwoi się i troi by małej było dobrze. Tak naprawę to wszystko zależy od opiekunów, jakie stworzą warunki dla maluszków i ich rodziców.
Nie będę ci pisać że będzie łatwo. O tym jak ja to przeżyłam sama pisałam już wcześniej. Jak ci coś nie pasuje rozmawiaj zaraz z dyrekcją czy opiekunami, by pomóc małemu i sobie. I nie poddawaj się
Trzymam za was mooocno kciuki