Jeśli chodzi o tą teorię, to jet w niej troche prawdy. PEwnie jak we wszystkich teoriach.
Odnosi się ona głównie do wzrostu prolaktyny i tsh na co skolei ma wpływ nasz stres. A dokładnie stres ma wpływ na naszą przysadkę mózgową która z kolei jest odpowiedzialna za hormony i tak w kółko. Jeśli przysadka będzie świrować to prolaktyna, tsh i estragon skaczą i w tedy pojawią się problemy hormonalne. Dlatego tak ważne jest unikać stresu. Bo tu nie chodzi o możliwość poczęcia tylko o zagnieżdżenie, a w dalszej kolejności o rozwój zarodka.
Nie chcę się wymądrzać
I nie chce nikogo pouczać ale lubię wiedzieć i jak tylko się zaczeliśmy satarać przeczytałam chyab wszystkie możliwe publikacje na ten temat.
Zwłaszcza że każdy organizm inaczej reaguje na stres. Dlatego tak ważne jest aby umieć sobie z nim radzić. No zwłaszcza w dzisiejszych czasach
Ja piłam zioła Baby&Mama Med i melise. Bo mi ze stresu to cykle się wydłużały. No i Ilofolic. Tak że polecam wrzucić na luz