reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Służba zdrowia - historie

A pomysł, żeby faktycznie od razu reagować w postaci skargi spowoduje, ze coś ruszy w systemie, gdybym była teraz w takiej sytuacji od razu poprosiłabym o podanie nazwiska napisałabym je na kartce, nie zostawiłabym tego, skarge bez obelg tez można napisać w dobrym tonie żeby nikt ze mnie nie robił furiatki, czyste dane. Dzień, oddział, nazwisko lekarza/pielęgniarki, sytuacja.
Teraz jest dużo możliwości. Może nie od razu ale z czasem zwrócą na to uwagę, nie wiem
 
reklama
Właśnie w tej chwili zaczęłam rozumieć ofiary gwałtów. Nie chcę się stawiać w jednym rzędzie z nimi, to o wiele gorsze przeżycie, ale rozumiem mechanizm.

Co pani miała na sobie? Piła pani alkohol? Czemu szła pani skrótem zamiast ulicą? Po co się pani odzywała do sprawcy? Czemu pani nie krzyczała?

Czemu im na miejscu nie powiedziałaś, że ci źle? Rozmawiałaś z ordynatorem? Dlaczego nie szukałaś innego szpitala? A starałaś się w ogóle przeć czy tylko nogi rozłożyłaś?

Victim blaming w najczystszej postaci. I dodam jeszcze mój znienawidzony zwrot. "Kobieta kobiecie". Wstyd.

Ale chciałabym podziękować Frezji. Chciała nas zrozumieć i zrozumiała. ❤️
 
Ja kobiety życzę wam jak najlepiej, mam nadzieję, że takich spraw będzie coraz mniej! Też jestem za tym żeby wszystko na piśmie zgłaszać, to moja racja a wiadomo, że każdy ma inne rację 😀 moja nie musi być na górze. Tylko pozniej jsk u kogoś zdarzy się tragedia szpital powie, nie było nigdy skarg... Jednak jakby poszło 100 skarg na piśmie nie mogliby tak już powiedzieć!tylko my same możemy zrobić z tym porządek. Fakt przydałaby się jakaś instytucja która się tym zajmuje. To tak jak trochę ze zgłoszeniem sąsiada który napierdziela żonę i dzieci, nikt nie słyszy, nikt nie widzi bo będzie się mścił bo mieszka się kolo siebie... A czasami pozniej jest za późno 😥😥
Wiesz, tylko czasami jak się o czymś myśli lub dyskutuje czysto teoretycznie to człowiekowi się wydaje, że on to by na pewno zrobił inaczej i postąpił właściwie. Na zimno jest łatwiej podejmować dobre decyzje. A później na "gorąco" sprawy wyglądają zupełnie inaczej.

Ale akurat tu się zgodzę, że powinna być jakaś instytucja i jakoś nadzór. Ktoś kto pomoże w razie w przez to wszystko przebrnąć. Jak pisała wcześniej Dark. Pomoc prawna, pomoc psychologa... A u nas pacjenta z traumami zostawia się samego sobie.
 
Ostatnia edycja:
Ale akurat tu się zgodzę, że powinna być jakaś instytucja i jakoś nadzór. Ktoś kto pomoże w razie w przez to wszystko przebrnąć. Jak pisała wcześniej Darka. Pomoc prawna, pomoc psychologa... A u nas pacjenta z traumami zostawia się samego sobie.
Niby jest Fundacja Rodzić po ludzku. Ale nie wiem czy oni faktycznie mają jakąkolwiek moc sprawczą. Wyjaśnili mi bardzo szczegółowo, że nie można mi odebrać dziecka po porodzie bez mojej zgody, to fakt.
 
No i moim zdaniem to powinno się zmienić. Nie może być tak, że człowiek został podle potraktowany, to jeszcze boi się złożyć skargę.
I pomysł z instytucją - czy też koniecznością posiadania przez szpital osoby, która miałaby chodzić po oddziałach i pytać po kolei pacjentów o ich zdanie na temat opieki (a w przypadku skarg wyjaśniać, co można zrobić) uważam za bardzo dobry. Również ankiety (choćby anonimowe) może mogłyby chociaż trochę pomóc.
Tam gdzie rodziłam tak właśnie jest. Do wypisu dają ankiety. Jedna dotyczy lekarzy, pielęgniarek/położnych z ginekologii, druga lekarzy i personelu z neonatologii. Tylko, że to władze szpitala muszą chcieć mieć dobry wizerunek i dobrą jakość świadczonych usług. Jak nie ma chęci że strony władz i przełożonych to żadna ankieta nie pomoże.
 
Właśnie w tej chwili zaczęłam rozumieć ofiary gwałtów. Nie chcę się stawiać w jednym rzędzie z nimi, to o wiele gorsze przeżycie, ale rozumiem mechanizm.
Co pani miała na sobie? Piła pani alkohol? Czemu szła pani skrótem zamiast ulicą? Po co się pani odzywała do sprawcy? Czemu pani nie krzyczała?

Czemu im na miejscu nie powiedziałaś, że ci źle? Rozmawiałaś z ordynatorem? Dlaczego nie szukałaś innego szpitala? A starałaś się w ogóle przeć czy tylko nogi rozłożyłaś?

Victim blaming w najczystszej postaci. I dodam jeszcze mój znienawidzony zwrot. "Kobieta kobiecie". Wstyd.

Ale chciałabym podziękować Frezji. Chciała nas zrozumieć i zrozumiała. ❤️
Miałam się nie odzywać ale przesadziłaś.

Faza87
Mam super hiper historie porodową ale jestem ofiarą gwałtu sprzed 10 lat. Z ogromną traumą, nieporównywalną do strat ciąży / dziecka / traum szpitalnych nie dlatego że jest mniejsza lub większa ale dlatego że jest zupełnie inna, z leczonym 10 lat PTSD i nerwicą. Sama oburzałaś się za normalne pytania a rzucasz na wiatr stwierdzenia naprawdę raniące osoby z tą traumą.
Zastanów się dziewczyno nad sobą

I nie, jako ofiara gwałtu nie byłam dotknięta ŻADNĄ z wypowiedzi. Poza Twoją.

Tak, jako ofiara gwałtu słyszałam że powinnam to zgłosić, walczyć bo tak trzeba. Nie, nie uraziło mnie to. Tak, walczyłam (jako oskarżyciel posiłkowy), tak, pomogło.
 
Miałam się nie odzywać ale przesadziłaś.

Mam super hiper historie porodową ale jestem ofiarą gwałtu sprzed 10 lat. Z ogromną traumą, nieporównywalną do strat ciąży / dziecka / traum szpitalnych nie dlatego że jest mniejsza lub większa ale dlatego że jest zupełnie inna, z leczonym 10 lat PTSD i nerwicą. Sama oburzałaś się za normalne pytania a rzucasz na wiatr stwierdzenia naprawdę raniące osoby z tą traumą.
Zastanów się dziewczyno nad sobą

I nie, jako ofiara gwałtu nie byłam dotknięta ŻADNĄ z wypowiedzi. Poza Twoją.
Przeczytaj drugie zdanie mojej wypowiedzi. I naprawdę daj mi już spokój. To straszne co przeżyłaś, o wiele gorsze od tego co nam zrobiono, ale uczepiłaś się mnie już jakiś czas temu. Masz tu jeszcze drugą koleżankę. Pogadajcie sobie jaka jestem powalona i dajcie mi spokój.
 
Przeczytaj drugie zdanie mojej wypowiedzi. I naprawdę daj mi już spokój. To straszne co przeżyłaś, o wiele gorsze od tego co nam zrobiono, ale uczepiłaś się mnie już jakiś czas temu. Masz tu jeszcze drugą koleżankę. Pogadajcie sobie jaka jestem powalona i dajcie mi spokój.
Nie, ja z szacunkiem i dialogiem podeszłam do Twoich wypowiedzi od początku. Ty od początku zareagowałaś sarkazmem, później wręcz zarzuciłaś że po co się wypowiadam skoro nie mam „traumy”…
 
reklama
Nie, ja z szacunkiem i dialogiem podeszłam do Twoich wypowiedzi od początku. Ty od początku zareagowałaś sarkazmem, później wręcz zarzuciłaś że po co się wypowiadam skoro nie mam „traumy”…
Wygrałaś. Ty masz rację. Piszesz super, jesteś w porządku, wszystko przemyślane, składne, elegancko. To ja jestem tutaj niefajna. Czy chcesz jeszcze coś dodać? Może drugą koleżankę zaprosimy, będzie szybciej?
 
Do góry