reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Słomiane wdowy

Witam nową słomiankę :)
Ten dentysta to jakiś sadysta, tyle kasy wziął, masakra. No ale cóż, zdrówko najważniejsze.
U nas jakoś leci, słonko ładnie grzeje ostatnio, cały czas na zewnątrz przesiadujemy z małym. Przydałaby się jakaś trampolina, basen i jeszcze kilka rzeczy, może by mi się tak nie nudziło. Tak to tylko w piaskownicy siedzimy, na rowerku jeździmy... Jestem ciekawa jak Wy wypełniacie czas swoim maluchom??? Proszę napiszcie coś :) Życzę miłego wieczorku :happy:
 
reklama
Witam :) Ale cisza, ciekawe czym tak jesteście zajęte :) U nas do dupy, pediatra oznajmił mi, że mały ma AZS. Jedzie teraz na maści sterydowej :-( Poza tym dalej nie wiem od czego dostał uczulenia, że go tak obsypało :confused: Teraz mam super misję, wymyślić ciekawe dania, najlepiej bez mleka, jajek,itd. itp. Już się cieszę...:baffled: Może macie znacie jakieś stronki z przepisami dla maluchów, gdzie mogłyby być też przepisy dla alergików? Pozdrawiam wszystkie słomianki :) kolorowych snów
 
czesc wam.... :) a ja mam kolejne zmartwienie ... Adaśko nadal nie chodzi i nie zapowiada sie zeby do 18mies zdazyl sie nauczyc :( szlag...... w czerwcu idziemy na kontrol dr. rehabilitacji. Az sie boje co mi powie...... z plusow to to ze udalo mi sie ciut przytyc a stan psychiczny jest w deka lepszym stanie :)
 
hejka czy mozna dołączyć, jestem aga , od pół roku jestem "słomianka", a raczej sie zapowiada ze ten stan sie przedłuzy. Wychowuje wiec sama dwójkę dzieciaczków, Corka ma 5 lat i synek prawie 1 roczek. Na codzien jakos sobie radze, chyba juz mi nawet tęskonta za mążem przeszła... to chyba niedobrze, ale trudno nam sie nawet przez skype gada, moze to zabieganie, moze brak checi nie wiem. Na razie nie wiem nawet kiedy pan maz wróci, dzieci rosna tak szybko, szkoda ze on tego na co dzien nie widzi a pyta jakos mało, tylko o swojej pracy nawija...........
 
witaj aga, hehe ach coz to sa faceci oni tylko o sobie albo w wiekszosci o sobie, czas szybko mija wrecz przeciezka przez palce
a tesknota z czasem maleje tak juz bywa
 
Hej dziewczyny, nie wiem czy kiedyś tu się już nie witałam.

Mój A wyjechał miesiąc temu do NO, mamy się zobaczyć we wrześniu, pod koniec chyba, nie wiem.Ja to znoszę w miarę dobrze, za dużo mam problemów i zajęć (praca, dwójka dzieci) więc nie myślę za dużo o naszym rozstaniu , a on z kolei za mną wypłakuje wszystkie łzy świata a co gorsze - jest zazdrosny jak cholera.
On chyba myśli że tylko czekałam aby wyjechał, by puścić sie w miasto niewiadomo z kim i niewiadomo po co. Matko....nawet gdybym chciała to nie mam czasu:rofl2:
Ostatnio miałam nawet awanturę na skype o ginekologa - mężczyznę:szok:

Nawrzeszczałami trochę się uspokoiło,, ale nie wiem na jak długo.

Jak to u Was z tą zazdrością?
 
Cześć dziewczyny mogę sie do was dołączyć? Od maja jestem słomianą wdową.Mój narzeczony wyjechał do pracy do Niemiec:( widujemy się raz na 6 tygodni jest mi strasznie ciężko dłuży się strasznie.Nie wiem jak sobie z tym radzić:( cały dzień przepłakałam.A jak wy sobie z tym radzicie? pomóżcie
 
Hej dziewczyny, nie wiem czy kiedyś tu się już nie witałam.

Mój A wyjechał miesiąc temu do NO, mamy się zobaczyć we wrześniu, pod koniec chyba, nie wiem.Ja to znoszę w miarę dobrze, za dużo mam problemów i zajęć (praca, dwójka dzieci) więc nie myślę za dużo o naszym rozstaniu , a on z kolei za mną wypłakuje wszystkie łzy świata a co gorsze - jest zazdrosny jak cholera.
On chyba myśli że tylko czekałam aby wyjechał, by puścić sie w miasto niewiadomo z kim i niewiadomo po co. Matko....nawet gdybym chciała to nie mam czasu:rofl2:
Ostatnio miałam nawet awanturę na skype o ginekologa - mężczyznę:szok:

Nawrzeszczałami trochę się uspokoiło,, ale nie wiem na jak długo.

Jak to u Was z tą zazdrością?

Nudzi mu się po prostu po pracy, siedzi sam i wymyśla głupoty. Jak się tak samemu jest wieczorami, z dala od rodziny to różne rzeczy do głowy przychodzą. Myślę, że każda tu miała problem z jakimiś konfliktami z wydumanego powodu, jak nie zazdrość to wymyśli co innego.
 
reklama
Witam; niemyślałam nigdy że będę prosić obce osoby o wsparcie ale to wy najlepiej chyba mi możecie pomóc, doradzić.Jest was tu sporo i każda pewnie ma swoje zdanie na temat danego problemu.Jestem młodą mamą dwójki dzieci 2,5 dziewczynka i 1rok chłopiec.Z moim M jestem od zawsze 11 lat bycia razem i 4 poślubie.Od ok 3 lat żyjemy weekendowo.M pracuje w innym mieście i przyjeżdza na sobote i niedziele do domu.Nigdy nie chcieliśmy takiego życia osobno ale tak życie się potoczyło podejmując decyzje życiowe wybraliśmy mniejsze zło.Staram się być twarda ale czasami mam gorsze dni.Tłumaczę sobie że to na jakiś czas jak przyjdą lepsze czasy to będziemy żyć normalnie.Nie umiem być sama.
Zajęc przy dzieciach jest sporo ale monotonia ty zajęć daje czasem w "czache" i momentami mam dość.Zawsze myslałam że mogę się mu ze wszystkiego wygadać, pożalić, wypłakać usłyszeć jakieś słowo wsparcia, zrozumienia,coś co doda mi energii i siły na kolejny samotny tydzień.Ale od pewnego czasu jest coraz gorzej.Dzwonimy do siebie rozmawiamy ale raczej o dzieciach co nabroiły,o rachunkach, zakupach i chyba tyle mój mąż chce słyszeć.Bo jak zaczynam wygadywać się to słyszę tylko ciszę tak jakby o języku zapomniał.Proszę tłumacze aby był trochę ze mną szczery żeby mnie jakos pocieszył słowem a o nic cisza.Dostaje szału jak widzę ten totalny brak zainteresowania rozmową ze mną. A jak przyjeżdza do domu to też mam żal że nie pomaga mi tak przy dzieciach jakbym tego chciała: może myśli że skoro radzę sobie na tygodniu to czemu miało bybyć inaczej na weekendzie, ale ja jestem też tylko człowiekiem.Ale najbardziej mnie boli brak wsparcia duchowego.Sposób mojego męża na problemy to przeczekanie że same się rozwiażą że rozejdzie się po kościach. A ja tak nie potrafię.Uwazam że jak coś komuś leży na sercu to należy rozmawiać i wspólnie rozmową rozwiązywać problemy. Dziewczyny czy aż tak wiele wymagam?Czy tylko ja taka jestem że potrzebuję rozmowy o uczuciach z własnym mężem w trudniejszych dniach???? CZy tylko ja rozumię że o związek należy dbać każdego dnia złaszcza że my mamy niewiele tych wspólnych dni.
Czasem myslę że żyjąc na codzień razem byłoby inaczej lepiej że dotarlibyśmy się?Czy to tylko może złudzenie?
 
Do góry