mrs_hermit
Zaangażowana w BB
Mam tylko dwie zaufane koleżanki ale nie wiem jaka to będzie z naszą znajomością po urodzeniu dziecka, mam nadzieję że wiele się nie zmieni.
Co do męża to niby mogę liczyć na jego wsparcie ale często mam wrażenie ze nie rozumie moich obaw i tego co się dzieje w mojej głowie. Mam ogromne, naprawdę ogromne huśtawki nastrojów i zdarzyło mi się płakać bez powodu, z byle powodu, z wymyślonego powodu itd. Bo mąż mnie rozsmieszyl tak bardzo, że płakałam ze śmiechu a jak już zaczęłam plakac to nie mogłam przestać , bo nie mogłam się zdecydować jaki odcień farby do włosów kupić a on nie potrafił mi doradzić, bo coś jadłam i mi upadło i się pobrudzilam, bo nie mogę się doczekać aż urodzi się nasz synek ale boję się że sobie z nim nie poradzimy. Płakałam oglądając horrory, porody, nawet bajki płakałam bo nasze życie zmieni się nieodwracalnie i mój mąż na pewno będzie żałował ze mamy dziecko - na jego zapewnienia ze przecież razem podjęliśmy taką decyzję, że on też bardzo chce tego dziecka, że je planowaliśmy itd rozplakalam się jeszcze bardziej twierdząc że przeciez nawet jeśli żałuje to się sie przyzna żeby mi nie było przykro. Najśmieszniejsze jest to, że ja naprawdę nie mam pojęcia skąd mi przychodzą do głowy takie myśli. I każdemu powtarzam,ze żadna ciążowa dolegliwość nie dała mi w kość tak mocno jak hormony. Szczerze boje się, że po porodzie mogę dostać depresji jeśli już teraz mam takie jazdy...
Co do męża to niby mogę liczyć na jego wsparcie ale często mam wrażenie ze nie rozumie moich obaw i tego co się dzieje w mojej głowie. Mam ogromne, naprawdę ogromne huśtawki nastrojów i zdarzyło mi się płakać bez powodu, z byle powodu, z wymyślonego powodu itd. Bo mąż mnie rozsmieszyl tak bardzo, że płakałam ze śmiechu a jak już zaczęłam plakac to nie mogłam przestać , bo nie mogłam się zdecydować jaki odcień farby do włosów kupić a on nie potrafił mi doradzić, bo coś jadłam i mi upadło i się pobrudzilam, bo nie mogę się doczekać aż urodzi się nasz synek ale boję się że sobie z nim nie poradzimy. Płakałam oglądając horrory, porody, nawet bajki płakałam bo nasze życie zmieni się nieodwracalnie i mój mąż na pewno będzie żałował ze mamy dziecko - na jego zapewnienia ze przecież razem podjęliśmy taką decyzję, że on też bardzo chce tego dziecka, że je planowaliśmy itd rozplakalam się jeszcze bardziej twierdząc że przeciez nawet jeśli żałuje to się sie przyzna żeby mi nie było przykro. Najśmieszniejsze jest to, że ja naprawdę nie mam pojęcia skąd mi przychodzą do głowy takie myśli. I każdemu powtarzam,ze żadna ciążowa dolegliwość nie dała mi w kość tak mocno jak hormony. Szczerze boje się, że po porodzie mogę dostać depresji jeśli już teraz mam takie jazdy...