Takie zwolnienie tempa i wyrwanie z normalnego trybu życia jest ciężkie. Najgorsze sa pierwsze tygodnie. Potem czas zaczyna szybciej lecieć, pewnie psychika sie tez przestawia. Trzymajcie sie mocno dziewczyny!
Monya - my tez robimy święta. U nas tak od wielu lat, jestesmy gruntem neutralnym dla mojej patchworkowej rodziny
Często w drugi dzien świat dobijamy sie spotkaniem dla przyjaciół. U nas każdy przynosi popisowe/ulubione danie, a reszta jest z cateringu z jakiejś bardzo lubianej przez nas knajpy. Roboty duzo mniej, a goście sie nie tylko goszcza, ale i pomagają.
Co do świat, to Wigilie pamiętam jak przez mgle. Udało mi sie umyć i ubrać
Ale i tak ciagle tylko rzygalam i plakalam od mdłości. Przy stole siedziałam 15min, reszta na kanapie z zaslonietymi oczami. Kooooszmar. Wtedy myślałam, ze Wielkanoc to nigdy nie przyjdzie
A tu proszę! I jeszcze trafiają mi sie dosc aktywne dni. Życie jest piękne
))
Amelia - ja nie znam tego antybiotyku, ale ta nazwa bakterii chyba sie tu juz pojawiła, moze któraś z dziewczyn pomoże.
Zaje.... tekst z tym macierzyskim, nie słyszałam tego wczesniej
Tak, jestem szczesliwa posiadacza 2/3 wozka bugaboo dla blizniakow
Pracuje nad brakująca 1/3
Anna - oj biedna by była taka mądralińska gdyby na mnie trafiła. Syty głodnego nie zrozumie. Ja po tej ciazy, zwłaszcza jej poczatku uważam, ze ciężarne to pieprz... święte krowy, a tekst, ze ciaza to nie choroba doprowadza mnie do szału.
Moj M. znowu na kolacji biznesowej. A ja jestem jak ten Kopciszek, tylko w domu