reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Sierpniówki 2014

DOMI ale to dzieciaczki :baffled:

CAROLINE też bym skoczyła do lekarza, niech zobaczy paluszek. Nie przejmuj się, to się zdarza :*

KAHAKA u nas jest ciemno i pada deszcz :-(

IZIS zgadzam się z Tobą w 100%. Wymyślanie na siłę problemów nie ma sensu a panikowanie to już w ogóle. Ja zaczynam się stresować tylko 2 dni przed wizytą, nie wiem dlaczego ale jest to silniejsze ode mnie..
 
reklama
Izis ja gdybym nie walczyla tyle lat o ciaze pewnie mniej bym sie stresowala, ale jednak lata staran robia swoje i nie potrafie sie nie stresowac. Naprawde chcialabym zeby wszystko bylo dobrze ale nawet sam zabieg in vitro doprowadzil mnie o zmartwienia bo wiecznie cos bylo nie tak jak powinno.

Będzie dobrze :) pozytywne myślenie jest zbawienne :) przeszłaś już daleką drogę, może postaraj się myśleć, że teraz to już może być tylko dobrze :)
A co do chorowania, ja byłam już dwa razy chora, i też oskrzela. Do tej pory lelarz mówił, że wszystko dobrze i tego trzeba się trzymać :)

A odnośnie tych dziecięcych urazów, nie mam jeszcze dzieci, ale w tamtym roky na majówkę byliśmy ze znajomymi i ich mała na wsi w domu. Wieś jest totalna, co drugi słup bocian ma gniazdo ;) ja miałam pracowity weekend, ale reszta wieczorami piwkowała. A ja czas spędzałam w pokoju z komputerem. Mała od czasu do czasu mnie odwiedzała, i wieczorem mi się nie spodobało, że z noska lecą jej śpiczki :) a jak chciałam je wytrzeć to się strasznie kręciła. Spojrzałam z dołu i na moje oko wepchnęła do nosa kamień. Oznajmiłam to reszcie, ostrożnie próbowaliśmy go wyssać ale nic nie pomogło. Wsiadłam z nią i z rodzicami w auto i po okolicy szukaliśmy szpitali i lekarza co by jej pomógł.
Chyba całe szczęście, że to ja prowadzić mogłam jako jedyna - przerażenie rodziców było takie, że nie da się tego opisać. A wyrzuty sumienia mamy jeszcze gorsze. A nie da się upilnować od wszystkiego :)
 
Ostatnia edycja:
Ja ogolnie staram sie nie panikowac i nie wydaje mi sie zebym panikowala, wiadomo kazda z nas napewno ma jakies obawy. Mnie najbardziej martwi to ze antybiotyk nie do konca mi pomogl i do piatku musze czekac na analize wydzieliny i wtedy sie okaze co dalej. Kaszel mnie dalej meczy ale staram sie jakos funkcjonowac, L4 nawet mi nie zaproponowali wiec do pracy non stop chodze, juz niemoge sie doczekac maja :) z dniem 29 maja koncze prace i adios na rok czasu :-)
 
Witam, ale się rozpisałyście. Dziś odebrałam wyniki są ok, toxo nie przechodziłam i nie mam odporności :crazy:. Jutro wyczekana wizyta, podejrzę mojego szkraba, nie mogę się doczekać.
natkusia - wszystko musi być dobrze, nie denerwuj się na zapas, ja mam prenatalne za 12 dni wtedy pewnie też będę trochę panikować. (ps. dzięki za informację w ustawieniu suwaczka, miałam z tym problem :-))
domi88 - u ciebie też dzieciaczki są śliczne, zdrowe i bardzo mocne, więc nie masz się co denerwować
caroline - buziaki dla córci
 
Caroline, mój synek ostatnio też miał przytrzaśniętą rączkę, i miał prześwietlenie... Lepiej idź do lekarza- będziesz spokojniejsza :*

Dziewczyny, załamałam się... Wykryli u mnie toksoplazmozę... Będę mieć dalsze badania w centrum chorób zakaźnych... boję się o dziecko...
 
JJM nie martw się :* a na pewno NIC nie czytaj w internecie! Koleżanka też miała, dostała leki i z dzieckiem wszystko ok :tak: kurcze gdzie to się przypętało.. Ja też w końcu muszę to sprawdzić eh

Każda z nas stara się nie panikować i zdrowo do wszystkiego podchodzić ale czasami emocje są silniejsze ;-)
 
Ewcia pierwszy raz wody uciekaly mi w 35 tyg a 38 juz tak konkretnie :/ położna skierowała mnie do szpitala, tam na usg nie zobaczyli żadnej dziury więc spowrotem do domu. Tak dwa razy. Mój synuś urodził się w 42 tyg. Miał wadę serca którą musielismy operować ale nie mogę powiedzieć że to przez to że mnie przytrzymali.
Natkusia Holandia to dziwny kraj, chodzi sie do położnej a nie do gina, na usg dostałam skierowanie w inne miejsce niż byłam dziś.
No wlasnie bylam dziś na wizycie. Ogólny wywiad o zdrowiu w rodzinie, ważenie, macanie brzucha i ciśnienie ( 90/ 55 jest tutaj idealne). A usg za tydzień :/
Babka namawiała mnie na badania na prawdopodobieństwo urodzenia dziecka z zespołem Downa.
I tu moje pytanie, jak podchodzicie do takich badań?
 
BARBARKA ja jutro jadę na to badanie:tak: ale tylko dlatego, że mam skierowanie z NFZ przez moją wadę serca. Stresuję się ale staram się podejść do tego badania jak do każdego innego :-) mnie bardziej interesuję czy Maluszek nie ma wady serca bo zawsze można operować i będziemy przygotowani. A czy dziecko z zespołem Downa czy nie i tak będzie tak samo kochane :tak: ah no tak.. inny kraj to zawsze inaczej. Byle, że już za tydzień zobaczysz Maluszka :-)
 
reklama
barbarka dla mnie te badania nie mają wiele sensu, bo określają wyłącznie prawdopodobieństwo.
jim no co Ty mówisz :/ że teraz masz świeże zakażenie? Kurczę...mam nadzieję, że dadzą Ci jakieś leki i będzie ok.
izis w zasadzie się z Tobą zgadzam, ale wiesz, moje nerwy nie są do końca zależne od mojej woli. Jestem po 3 poronieniach, ciąża z córką była ciężka...i nawet jakbym się bardzo starała, to nie umiem wyluzować :(
 
Do góry