Asiołek
Mama Mai i Oliwki :)
- Dołączył(a)
- 8 Grudzień 2004
- Postów
- 3 926
A ja dziś wracam na pełny etat bycia Mamą... Mąż od dziś musi się zacząć wysypiać a co za tym idzie moje samopoczucie staje się nieco drugorzędne...
Jutro kręci wesele więc cały dzień i noc go nie będzie... to taki nasz mały sprawdzian przed jego powrotem do pracy w poniedziałek... a on pracuje od 3:00 do 15:00 więc nie wiem ja my to wszystko pogodzimy...
Rzeczywistość zweryfikuje moje dobre plany
ale muszę jakieś mieć bo inaczej przecież nie byłabym sobą
Malutka od dziś przestaje stacjonować w salonie... i wraca do swojego pokoiku razem ze mną i pewnie z Mają bo musiała dziś obejrzeć Scooby DOo wersję filmową i teraz będzie problem ze spaniem przez tydzień... Ale tak to jest jak człowiek jest nieuważny w końcu jak zapytała czy może włączyć bajeczkę to bez zastanowienia powiedziałam, że tak... no i klops... sama sobie to zrobiłam... To nauczka na przyszłość, że nie wolno dziecka zostawiać samego przy komputerze/tv/dvd bez kontroli...
Mamy chwilowo zatrzymaną kupę... rano był tylko taki mały kleks... i się zastanawiam co z tego wyniknie. Na razie po naszych wynalazkach czyli Bobotiku Forte mamy spokojne noce i chciałbym aby ten stan rzeczy się utrzymał
Ja ciągle zbieram się jeszcze do przysłowiowej kupy po porodzie... nie wszystko jeszcze działa tak, jak powinno dlatego ta moja organizacja musi być naprawdę dobra! Inaczej polegnę
a nie mogę bo nikogo nie mam do pomocy. Nie będę jednak marudziła bo jak mam być szczera to i tak nikogo bym tu do pomocy obcego nie chciała
W ramach rozpusty dziś zamówiłam sobie sok porzeczkowy
))))))) zjadłam 3 pierogi z mięsem i wypiłam karmi o smaku tiramisu... no miejmy nadzieję, że się wszystko przyjmie 
Co do kryzysów po porodzie... po powrocie do domu nie dałam rady się położyć do łóżka przez 3 dni... nie spałam bo leżenie oznaczało ból... płakałam przez sen i siedząc na toalecie... dopiero od poniedziałku mogę się wysikać normalnie... w międzyczasie siadł mi żołądek od leków i kręgosłup po ciąży... mam niedobór żelaza i magnezu... skurcze nóg takie, jakich jeszcze nie miałam w życiu... i codziennie bóle głowy
Teraz kiedy mogę już spać normalnie... spałabym każdą ilość bez przerwy... tak jakbym chciała odespać te wszystkie godziny. Potrzebuję bardzo bardzo dużo snu... a takiej możliwości jak wszystkie inne mamy - zwyczajnie nie mam. Uczę się funkcjonować z dwójką dzieci... wykonywać jakieś obowiązki... powoli wracam na swoje tory... jeżeli się boję i załamuję to moim samopoczuciem chwilami i bezradnością i tym zmęczeniem, którego nie jestem w stanie odespać... najchętniej podałabym sobie kawę dożylnie w dużym stęzeniu
I tak owszem czuję, że jestem bardzo podatna na rożne emocje i reaguję nieco nieadekwatnie do sytuacji... ale tutaj akurat wszystko akceptuję... wydaje mi się to tak naturalne po porodzie przy tej burzy hormonów, że akceptuję swoje nastroje w pełni... oczywiście w granicach rozsądku
Wiem też, że najczęstszą przyczyną załamań i frustracji jest zmęczenie i brak wsparcia! Zaznaczam, że to są takie typowe problemy kiedy nic innego się nie dzieje...
Jutro kręci wesele więc cały dzień i noc go nie będzie... to taki nasz mały sprawdzian przed jego powrotem do pracy w poniedziałek... a on pracuje od 3:00 do 15:00 więc nie wiem ja my to wszystko pogodzimy...
Rzeczywistość zweryfikuje moje dobre plany
Malutka od dziś przestaje stacjonować w salonie... i wraca do swojego pokoiku razem ze mną i pewnie z Mają bo musiała dziś obejrzeć Scooby DOo wersję filmową i teraz będzie problem ze spaniem przez tydzień... Ale tak to jest jak człowiek jest nieuważny w końcu jak zapytała czy może włączyć bajeczkę to bez zastanowienia powiedziałam, że tak... no i klops... sama sobie to zrobiłam... To nauczka na przyszłość, że nie wolno dziecka zostawiać samego przy komputerze/tv/dvd bez kontroli...
Mamy chwilowo zatrzymaną kupę... rano był tylko taki mały kleks... i się zastanawiam co z tego wyniknie. Na razie po naszych wynalazkach czyli Bobotiku Forte mamy spokojne noce i chciałbym aby ten stan rzeczy się utrzymał
Ja ciągle zbieram się jeszcze do przysłowiowej kupy po porodzie... nie wszystko jeszcze działa tak, jak powinno dlatego ta moja organizacja musi być naprawdę dobra! Inaczej polegnę
W ramach rozpusty dziś zamówiłam sobie sok porzeczkowy
Co do kryzysów po porodzie... po powrocie do domu nie dałam rady się położyć do łóżka przez 3 dni... nie spałam bo leżenie oznaczało ból... płakałam przez sen i siedząc na toalecie... dopiero od poniedziałku mogę się wysikać normalnie... w międzyczasie siadł mi żołądek od leków i kręgosłup po ciąży... mam niedobór żelaza i magnezu... skurcze nóg takie, jakich jeszcze nie miałam w życiu... i codziennie bóle głowy
Teraz kiedy mogę już spać normalnie... spałabym każdą ilość bez przerwy... tak jakbym chciała odespać te wszystkie godziny. Potrzebuję bardzo bardzo dużo snu... a takiej możliwości jak wszystkie inne mamy - zwyczajnie nie mam. Uczę się funkcjonować z dwójką dzieci... wykonywać jakieś obowiązki... powoli wracam na swoje tory... jeżeli się boję i załamuję to moim samopoczuciem chwilami i bezradnością i tym zmęczeniem, którego nie jestem w stanie odespać... najchętniej podałabym sobie kawę dożylnie w dużym stęzeniu
I tak owszem czuję, że jestem bardzo podatna na rożne emocje i reaguję nieco nieadekwatnie do sytuacji... ale tutaj akurat wszystko akceptuję... wydaje mi się to tak naturalne po porodzie przy tej burzy hormonów, że akceptuję swoje nastroje w pełni... oczywiście w granicach rozsądku
Wiem też, że najczęstszą przyczyną załamań i frustracji jest zmęczenie i brak wsparcia! Zaznaczam, że to są takie typowe problemy kiedy nic innego się nie dzieje...