No to moje dziewuchy dzis dały mi popalic, a byłam z nimi sama w domu spory kawałek czasu.
Po dwoch godzinach poszłam po rozum do głowy i wzięłam do piersi i o dziwo pomogło. Ciumku, ciumku i poszły spać. Zadziwiające, bo one srednio znają ten uspokajacz, a i o jedzenie nie chodziło, bo co one tam zjadly. Jednak co natura zakodowala tego nic nie przebije
Dozrwczynki nakarmilam, synka usypiam. M stawia domek ogródkowy - prezent dla małego na jutro, a ja zaraz zabiore sie za deklarowanie domu. Uwielbiam takie przygotowania
Szkoda, ze juz dzis nie mozna napompowac balonow helem
FIUUFIUU - powodzenia! Ciekawe ile dziewczyny pójdzie w Twoje ślady w przypadku sukcesu tych działań
ASIOLEK - duzo przeszłas w tamtym okresie... Najważniejsze, ze mialas z kim i dla kogo zaczac od nowa. A co do domu, to ten najbardziej wymarzony jeszcze przed Wami
I zgadzam sie z dziewczynami - jestes mega pozytywna osoba
NIKITKA - tak mi jakos dobrze w tym multimacierzynstwie, ze zaczynam podejrzewac, ze jestem jeszcze na haju po znieczuleniu
No i znam moich gości, pomogą, nie bedą czekać na obsluzenie
ANGIE - dziękuje za uznanie
Na zyczenie to bym sobie tego nie zrobiła - mam na myśli bliźnięta. Ale skoro tak wyszło to trzeba sobie radę dac jak najlepiej sie da i widzieć w tym wyróżnienie
I nie bede sie tu na piedestal stawiać, mam nianie i moja mamę w tygodniu na zamianę poki M nie wroci. W weekendy zawsze jest M. Nigdy nie zostaje sama z trójka, boje sie ze nie uda mi sie zadbać o ich bezpieczeństwo.
MAGDA - oboje z M bardzo sie staramy by synek nie był odsunięty i 'zapomniany'. Angazujemu go w czynności wokół dziewczyn, bierze udział w przebieraniu, kapaniu itd. Musiałam zwalczyć moje strachu i pozwalam mu na bliski kontakt czy podaje by potrzymal z moja pomocą. I nie uciszyam 'bo dzieczynki', nie wypraszam z sypialni 'bo dziewczynki'. Coz to one sie muszą dostosować i np spać w hałasie jego śmiechu i zabaw
WYCZEKANY - myśle, ze nie tyle, ze cos sie zmieniło ile jak zwykle wszystko zależy od lekarza i szpitala