Jesteśmy już w domu, było opóźnienie, ale w gabinecie też siedzieliśmy długo.
Ale wszystko dobrze, łzy mi tam zaczęły lecieć mimowolne z tych emocji… nie spałam pół nocy chyba, wory mam pod oczami jak nie wiem.
Jestem dziś 6t5d, a z USG dzień mniej.
Pęcherzyk ciążowy wyliczyło na 7t.
Serce bije jak dzwon, ponad 140 uderzeń.
Fasol mierzy 0.71 cm.
Nie sądziłam, że usłyszę dobre wieści, po ostatnim razie naprawdę nastawiałam się na wszystko.
Oby było tak dalej
Mąż był ze mną, też mówi, że w ogóle niebo a ziemia co wtedy było widać