Poza tym mialam dzis rozmowe z szefowa i nie przedluzy mi umowy...
Powiedziala,ze jestem jej najlepszym pracownikiem i miala ze mna duzo planów,ale nie moze tego zrobić bo wie,ze po powrocie bede w stanie pracować tylko na jedna zmianę.
A u nas polowa personelu tak pracuje (matki z malymi dziećmi),a druga polowa ma atesty i jak pracuje na zmiany to nie moga prawie nic robic
"normalnych pracownikow mozna by policzyc na palcach jednej ręki"
Wiedziałam,ze to sie odbije na mnie...
Ale z drugiej strony rozumie ja bardzo dobrze.Rano siedzimy okolo 20 osob i nie mamy nic do pracy,a wieczoerm ,gdzie jest ruch,nie ma ludzi do pracy..
Ale zaproponowała mi,ze jak bede na macierzynstkim i bede chciala sobie dorobić(u nas mozna),to zatrudni mnie na ranki,weekendy i nocki jak bede chciała.
Poza tym zapewnila,ze jak juz ogarne system z dzieckiem i bede mogla pracowac na zmiany ,to mam zawsze otwarte drzwi,aby wrócić.
Także zawsze coś...