U mnie jest bardzo wczesny etap a już mam zachcianki. Mam ochotę na majonez i mięso
a ja z tych, które wola słodkie i bez mięsa spokojnie mogę żyć, jem raczej wegetariańsko. Nigdy w życiu nie miałam ochoty na majonez
kupiłam sobie, byłam na pizzy i czekoladzie, ale to wyjątkowo z okazji dobrej bety. Od jutra wracam do umiarkowanego odżywiania. Chociaż jajka z majonezem cały czas mi się marzą
śmieje się, ze chyba dziecko będzie po tatusiu, bo to tatuś raczej preferuje takie smaki.
Zabobony mówią, że to chłopiec
O wow ! Szacun! a ile masz wzrostu ? I jak z kondycja skóry po takim schudnięciu ? Mój kolega schudł ze 130 do 75 ale wracał już milion razy do okolic setki. Bardziej cisnelas dieta czy treningiem ? No i czy udało się utrzymać już wagę taka jaką chcesz. Wybacz za grad pytań ale schudnięcie z takiej wagi to zawsze co osoba to inna historia
Ja też podziwiam osoby, które są zdyscyplinowane w kwestii jedzenia. Całe życie miałam niedowagę, więc mogłam jeść totalnie wszystko i w każdej ilości, a waga ani drgnęła. Dodam, że bardzo lubię jeść, wiec cieszyło mnie, że mogę wybierać to, na co mam ochotę. Po 3 dziecku pierwszy raz waga nie wróciła na swoje miejsce. Zostało mi niedużo na plusie, bo zaledwie 4kg, przy moim wzroście to praktycznie niezauważalne, ale gdybym przestała się pilnować to tych kg mogło być z 5 albo nawet 6, a lubię siebie w bardzo szczupłym wydaniu. Teraz myśląc o tym co i ile jeść widzę jak dużo pracy musza wkładać osoby mające tendencje do nadwagi. Dla takiego łasucha jak ja ograniczenia są naprawdę uciążliwe. Mam nadzieję, że do tych dodatkowych kg przyczynił się chociaż trochę brak ruchu, bo kiedyś pokonywałam 6-8km dziennie, a teraz od dwóch lat siedzę w domu.
Mam 161cm wzrostu.
Ja lubiłam siebie nawet w wydaniu +90kg - u mnie wygląd sam w sobie nigdy nie był żadną motywacją do schudnięcia. Nie miałam problemu z ubraniem się czy ze zdrowiem itp. Mój mąż to w ogóle nie lubi mnie takiej chudej i już nie może się doczekać moich plus 15kg w ciąży (w każdej tak tyłam, bez względu na to co jadłam)
Dla mnie motywacją jest po prostu to, że kocham swoje ciało i nie chcę mu dowalać przetworzonym, chemicznym żarciem. Dodajmy do tego weganizm bo dla mnie świnka nie różni się od psa. Skoro nie jem swoich psów to i nie zjem świni czy krowy. Wiec moja dieta to w jakiś 90% surowe warzywa i owoce. Pewnie jedząc jakiegoś kupnego przesłodzonego batonika bym zwymiotowała. Po glutenie czuję się ciężko i boli mnie brzuch więc też po prostu odpuszczam dla zdrowia. Dlatego dla mnie to nie jest dieta, żeby schudnąć czy być chudą. Waga to efekt uboczny totalnej zmiany myślenia o moim zdrowiu. Jem tak ja, mój mąż, moje dzieci. Czujemy się lekko i zdrowo, mamy masę energii - jak jadłam wszystko co popadnie to np. ja byłam wiecznie zmęczona.
Oczywiście sport też u nas jest ważny: 7 razy w tygodniu chodzę, a właściwie chodziłam na basen, 3-4 razy trening z trenerem. Do tego jakieś takie aktywności co nie traktuje ich jak stały trening: jazda konna, joga, aerial hoop. Bardzo rzadko korzystam z auta bo to wymusza na mnie spacer. Jasne zdarza nam się iść do knajpy i zjeść coś z glutenem (bo nie z produktem zwierzęcym, na szczęście w Warszawie mamy mega dużo wegańskich miejsc) ale nie biczujemy się potem
bo nadal najważniejsze jest dla nas nasze wewnętrzne poczucie, że jest okej
Hej, czy macie do polecenia dobrego lekarza z Trojmiasta?
Właśnie miałam rozmowę z ginekologiem przez telefon, powiedziała mi, ze przyrost bety jest zły, nie ma podwojenia i ze wartości są małe (13 grudnia 25beta; 15 grudnia 66 beta HCG). Nie wiem jaka matematykę zna ta pani, ale wg mnie to podwojenie jest i to nawet więcej. Chyba musiała spojrzeć na wynik progesteronu
który miałam 40. Szukam lekarza z dobrymi kompetencjami, bo taka sytuacja nie należy do przyjemnych…
Przyrost masz 164% także zdecydowanie zmień lekarza!
Przecież z 25 nie urośnie nagle na 1000
to prawie jak ta moja debilka, co według niej to 9 tydzień
Jak będzie wszystko okej, to ja na tę moją zgłoszę skargę bo sory, ja jestem w 3 ciąży, znam swoje ciało i oleję. Ale ile dziewczyn może takim pierdoleniem zestresować