Ja dziś 9t7d. W nocy śpię średnio, płytki sen, często się wybudzam i ponownie zasnąć ciężko. Na szczęście w ciągu dnia nie potrzeba mi drzemek.
Dziś w nocy to nie wiem co to było, obudziłam się, duszno i słabo mi było (ja tak mam gdy mam wymiotować), ale odrzucilam kołdrę i powoli przeszło. Póki co jeszcze ani razu nie wymiotowalam, nudności mam ale popołudniu i wiecznie się czuje wtedy jakbym miała chorobę lokomocyjna podczas jazdy samochodem.
Z tym ze jem wszystko praktycznie i niemal ciągle bo popołudniami jeszcze dochodzi posmak w ustach, który znika tylko gdy cokolwiek jem.
Za 2 dni wizyta, coraz bardziej się stresuję podświadomie, a moje durne sny nie pomagają mi się wyciszyć i cieszyć ciążą tak jakbym chciała. Też tak macie, że bardzo ostrożnie podchodzicie do ciąży i boicie się wręcz cieszyć na zapas żeby przypadkiem nie zapeszyc czy coś?