Pewnie, że piłam coca-cole. Nie w dużych ilościach, ale kilka łyków dziennie było. Najpierw zerówkę, ale doszłam do wniosku, że jak się mam truć, to już lepiej cukrem niż słodzikami i piłam zwykłą.
W okolicy sylwestra miałam też mega ochotę na chipsy, więc pożarłam całą paczkę.
Teraz cola i chipsy są mi obojętne
Za to wróciła ochota na kawę, więc już drugi dzień piję słabą kawę z mlekiem po śniadaniu
Ogólnie staram się jeść zdrowo, chociaż najgorzej jest wieczorami, bo wtedy mam mega ból brzucha i mdłości i jem cokolwiek, co by mi weszło i nie zawsze jest to super zdrowe żarełko
Nie dajmy się zwariować