Nie bardzo. Za dużo składowych. Mój najgorszy poród był właśnie ostatni, czyli trzeci. Zresztą ciąża też była okropna, wszystkie możliwe dolegliwości. Paradoksalnie dziecko było najmniejsze (pierwsze 3500, drugie 3650, trzecie 3180). Zganiam to na płeć, chłopak
Dwa tygodnie przed terminem odeszły wody (hektolitry), skurcze nie chciały się rozkręcić przez wiele godzin, dostałam oxy (straszna rzecz), mimo, że już umiałam, nie mogłam go szybko wykluć a samo przechodzenie przez kanał rodny było bardzo bolesne. Był też okropnym noworodkiem, typowy high need baby. Wszystko nie tak od samego początku. Teraz jest oczywiście cycem mamy
Moje wielodzietne koleżanki również nie potwierdzają tej teorii. Ale czytuję tu i tam, że kolejny poród był łatwiejszy, tylko na ile to wynikało z doświadczenia kobiety? Bardzo dużo daje świadomość i przewidywalność porodu. Strach jest, on jest zawsze, ale my już wiemy co dzieje się po i to daje siłę i motywację. Poczucie mocy, adrenalina, endorfiny, nieprawdopodobne emocje, ulga, szczęście, bomba jakiej nic innego w życiu nie daje
Ja po porodzie mogę wstać i pędzić przed siebie z dzieckiem na rękach
A tu mi każą na wózek siadać.