Hope
podwójna mama :-)
- Dołączył(a)
- 18 Lipiec 2010
- Postów
- 5 041
Wada wzroku nie jest wskazaniem do cc (ja mam). Chyba, że jest bardzo wysoka (powyżej 10 dpi). Ostateczną decyzję podejmuje lekarz w szpitalu, nie okulista. Wskazaniem jest np. odklejanie się siatkówki, co może doprowadzić do ślepoty. W zasadzie rzadki przypadek. Także okularnice rutynowo idą do okulisty pod koniec ciąży (36-38 tc), żeby sprawdzić stan oczu.
CC nie jest mniej ryzykowne niż pn. Po CC jest wiele komplikacji, zakażenia ran, problemy z gojeniem cięcia, nietrzymanie moczu, problemy z laktacją, ryzyko rozejścia się blizny w kolejnej ciąży, konieczność zrobienia przerwy między jedną ciążą a drugą i ograniczenienie liczby dzieci (dla tych co planują wielodzietność), ryzyko zagnieżdżenia kolejnego zarodka w bliźnie, zapalenia płuc u noworodków, sapka i wiele innych. Lista jest naprawdę długa. Najgorsze jest to, z czym zmaga się najbliższa mi osoba, zrosty i konieczność wielu operacji ratujących życie, stomii, bólu. CC to operacja i niesie ze sobą wszystko, co niosą operacje. Ludzie lubią posługiwać się mitami czy ogólnymi opiniami ale one są nieprawdziwe. Historie o biegających po korytarzu mamach po cc i kalekich po sn są grubo naciągane.
U nas problemem jest nadmierna medykalizacja porodów. I to one są głównym powodem kłopotów przy porodach sn.
Ja się cc boję. Rodziłam trzy razy, za każdym razem koleżanka z łóżka obok była po cc i widziałam ile je to kosztuje. Pionizacja, brak mleka, problemy z dziećmi (niechęć do ssania, sapka, płacz całą noc, dzieci pod wpływem morfiny, żółtaczka), ich ból i frustracja, chodzenie zgięte w pół, strach przed zrobieniem dwójki, udzielało mi się bardzo.
Niemniej niewielki mamy wpływ na to, jak poród się skończy. Wszyscy chcą zdrowego dziecka i żyjącej mamy i to jest najważniejsze.
CC nie jest mniej ryzykowne niż pn. Po CC jest wiele komplikacji, zakażenia ran, problemy z gojeniem cięcia, nietrzymanie moczu, problemy z laktacją, ryzyko rozejścia się blizny w kolejnej ciąży, konieczność zrobienia przerwy między jedną ciążą a drugą i ograniczenienie liczby dzieci (dla tych co planują wielodzietność), ryzyko zagnieżdżenia kolejnego zarodka w bliźnie, zapalenia płuc u noworodków, sapka i wiele innych. Lista jest naprawdę długa. Najgorsze jest to, z czym zmaga się najbliższa mi osoba, zrosty i konieczność wielu operacji ratujących życie, stomii, bólu. CC to operacja i niesie ze sobą wszystko, co niosą operacje. Ludzie lubią posługiwać się mitami czy ogólnymi opiniami ale one są nieprawdziwe. Historie o biegających po korytarzu mamach po cc i kalekich po sn są grubo naciągane.
U nas problemem jest nadmierna medykalizacja porodów. I to one są głównym powodem kłopotów przy porodach sn.
Ja się cc boję. Rodziłam trzy razy, za każdym razem koleżanka z łóżka obok była po cc i widziałam ile je to kosztuje. Pionizacja, brak mleka, problemy z dziećmi (niechęć do ssania, sapka, płacz całą noc, dzieci pod wpływem morfiny, żółtaczka), ich ból i frustracja, chodzenie zgięte w pół, strach przed zrobieniem dwójki, udzielało mi się bardzo.
Niemniej niewielki mamy wpływ na to, jak poród się skończy. Wszyscy chcą zdrowego dziecka i żyjącej mamy i to jest najważniejsze.