reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Sierpniowe mamy 2020

reklama
Dziewczyny pracujące: dla mnie jesteście bohaterkami. Pamiętam, jak jeszcze pracowałam, koleżanka z działu zaszła i chcąc niechcąc musiała iść na zwolnienie (szkodliwe warunki pracy). Myślałam,że ja to bym zwariowała w domu. Że jak coś, to będę pracować, a na porodówkę to po 15:30. I co? I mam szczęście, że nie pracuję... Kto by chciał takiego pracownika, jak ja teraz?
Martwi mnie tylko to, że jeśli lekarz da zielone światło, to w marcu chcę wrócić na kurs integracyjno-językowy (na myśl o rodzeniu i braku komunikacji z personelem, robi mi się jeszcze gorzej)...
 
Dziewczyny, co można bezkarnie pić w ciąży poza wodą?
Czytałam dziś, że do chyba 200mg (?) kofeiny. Kubek czarnej herbaty i filiżanka kawy rozpuszczalnej mają po ok 90. Ja na śniadanie piję lurowatą herbatę, a po obiedzie podobną kawę (ta... mleko o smaku kawowym). Poza tym soki (Mąż dzielnie wyciska) i nieszczęsną wodę, której zaczynam mieć dość...
 
Czytałam dziś, że do chyba 200mg (?) kofeiny. Kubek czarnej herbaty i filiżanka kawy rozpuszczalnej mają po ok 90. Ja na śniadanie piję lurowatą herbatę, a po obiedzie podobną kawę (ta... mleko o smaku kawowym). Poza tym soki (Mąż dzielnie wyciska) i nieszczęsną wodę, której zaczynam mieć dość...

No właśnie też zaczynam mieć niechęć do wody. Kawę piję rano w pracy - jedno espresso, z dużą ilością mleka. Lubię herbaty ziołowe, ale nie wiem czy któreś z nich nie wywołują np skurczy.... Dobrego masz męża, że Ci takie pyszne soczki sam przygotowuje :yes:
 
Dziewczyny pracujące: dla mnie jesteście bohaterkami. Pamiętam, jak jeszcze pracowałam, koleżanka z działu zaszła i chcąc niechcąc musiała iść na zwolnienie (szkodliwe warunki pracy). Myślałam,że ja to bym zwariowała w domu. Że jak coś, to będę pracować, a na porodówkę to po 15:30. I co? I mam szczęście, że nie pracuję... Kto by chciał takiego pracownika, jak ja teraz?
Martwi mnie tylko to, że jeśli lekarz da zielone światło, to w marcu chcę wrócić na kurs integracyjno-językowy (na myśl o rodzeniu i braku komunikacji z personelem, robi mi się jeszcze gorzej)...
A widzisz a ja sobie nie wyobrażam siedzenia w domu
Fakt jak się nie czuje poprostu nie ide, plusy bycia sobie szefem :)
 
Wielka Mi Męża mam cudownego. Robi soczki, myje naczynia (mam problem ze zbliżeniem się do zlewu), wyjada to, na czego widok uciekam na balkon...
Mieszkam za granicą (niecałe 1,5km).Na chwilę obecną, to od niemieckiej służby zdrowia trzymam się jak najdalej. W moim mieście jest straszny problem z lekarzami, do mojej ginki dojeżdżam 40 km. Pierwszą wizytę u niej będę miała coś koło 10 stycznia. Nie mam żadnych wyników (są w szpitalu. Nie wiem, jakie nawet badania miałam robione. Jedyne co mi powiedziano to to, że wyniki są dobre). Tydzień temu byliśmy na tutejszym sorze. Skończyliśmy na porodówce, gdzie najpierw nie chciano nas przyjąć (bo ciąża za niska), a później, gdy po 2h Mąż poszedł się uprzejmie zapytać, czy oby o nas nie zapomnieli (tylko tyle chciał wiedzieć. Bez awantury, grzecznie, kulturalnie), usłyszał, że nie jesteśmy tu sami i kilka niemiłych słów. Od lekarza dostaliśmy receptę na progesteron, a resztą (min na kwas foliowy) mieliśmy dostać od mojej lekarki w poniedziałek. Z tym że w poniedziałek nie było wizyty, a jedyne co nam przez telefon (!) poradzono, to jakby coś się działo, mamy jechać do szpitala. Miałam weekend w łóżku plackiem. Leżałam i ryczałam, a w poniedziałek dowiedziałam się, że nic mi nie dolega. Także ten tego no. Nie. Niemiecka służba zdrowia jak dla mnie nie jest niczym dobrym. Chodzimy prywatnie do lekarza po polskiej stronie granicy.

WiolaWozniak też sobie nie wyobrażałam ;)
 
@dagbora, to co napisałaś faktycznie nie brzmi zachęcająco.... Jak daleko od siebie masz polski szpital, w którym ewentualnie mogłabyś rodzić lub w końcówce ciąży robić ktg?
Rozwiń, proszę temat - na widok czego uciekasz na balkon? :rofl:

@WiolaWozniak, też jestem pracoholkiem, mam nadzieję, że będę mogła pracować jak najdłużej :p
 
reklama
Wielka Mi Męża mam cudownego. Robi soczki, myje naczynia (mam problem ze zbliżeniem się do zlewu), wyjada to, na czego widok uciekam na balkon...
Mieszkam za granicą (niecałe 1,5km).Na chwilę obecną, to od niemieckiej służby zdrowia trzymam się jak najdalej. W moim mieście jest straszny problem z lekarzami, do mojej ginki dojeżdżam 40 km. Pierwszą wizytę u niej będę miała coś koło 10 stycznia. Nie mam żadnych wyników (są w szpitalu. Nie wiem, jakie nawet badania miałam robione. Jedyne co mi powiedziano to to, że wyniki są dobre). Tydzień temu byliśmy na tutejszym sorze. Skończyliśmy na porodówce, gdzie najpierw nie chciano nas przyjąć (bo ciąża za niska), a później, gdy po 2h Mąż poszedł się uprzejmie zapytać, czy oby o nas nie zapomnieli (tylko tyle chciał wiedzieć. Bez awantury, grzecznie, kulturalnie), usłyszał, że nie jesteśmy tu sami i kilka niemiłych słów. Od lekarza dostaliśmy receptę na progesteron, a resztą (min na kwas foliowy) mieliśmy dostać od mojej lekarki w poniedziałek. Z tym że w poniedziałek nie było wizyty, a jedyne co nam przez telefon (!) poradzono, to jakby coś się działo, mamy jechać do szpitala. Miałam weekend w łóżku plackiem. Leżałam i ryczałam, a w poniedziałek dowiedziałam się, że nic mi nie dolega. Także ten tego no. Nie. Niemiecka służba zdrowia jak dla mnie nie jest niczym dobrym. Chodzimy prywatnie do lekarza po polskiej stronie granicy.

WiolaWozniak też sobie nie wyobrażałam ;)

Kurczę, staram się czytać regularnie wszystkie wpisy na forum, i dochodzę do wniosku, ze my się skarżymy na ta ten polski NFZ, trudnością dostania do lekarza na kasę chorych, o podejściu lekarzy do pacjentek wozicie z NFZ. Ale mam nieodparte wrażenie, ze w Polsce system opieki nad ciężarnymi jest o wiele bardziej rozwinięty niż w innych krajach. Czy to chodzi o uznanie ciąży w pierwszych tygodniach, czy badaniach...
We wrześniu, jak dowiedziałam się, ze jestem w ciąży, to w 5tc miałam porobione wszystkie badania, na IP w szpitalu położniczym traktowano mnie jak kobietę w zaawansowanej ciąży. Choć byłam któraś w kolejce to pielęgniarki krzątające się po IP kilka razy podchodziły i pytały się czy się dobrze czuje, czy nie jest mi słabo, bo trafiłam tam z krwawieniem.
Fakt można trafić na lekarza, który pomimo tego, ze ma 4-5 gwiazdek na znanylekarz.pl, to jest konowałem. I co my się nerw najemy to nasze.
 
Do góry