@Wielka Mi :) Na chwilę obecną jeszcze o tym nie myślę. Mam szpital po drugiej stronie granicy, ale nie wiem czy przez obciążenie genetyczne (i kilka innych), nie wyląduję w jakimś bardziej specjalistycznym szpitalu w głębi Niemiec. Teraz martwię się bardziej o kolejne USG i o to, co będzie jeśli trafię do szpitala w międzyczasie.Przed chwilą wyleciałam z kuchni jeszcze szybciej niż do niej weszłam od zapach smażonego mięsa i cebuli. Ostatnio kupiliśmy jakieś specyficzne parówki (ja wiem, ja wiem - to niezdrowe), na których smak... Bleee... Mąż zrobił zapiekankę ziemniaczaną z kapustą. Przez kilka dni jadłam na zmianę żur i bigos, a w pewnym momencie. No nie, nie wejdzie. Sam zapach... Blee To tak na szybko Mam za to znowu chęć na tatara i miętę. Wrrr...
@MalyGosc No widzisz, nas zamknęli w sali oczekiwań (swoją drogą tam akurat było miło: 2 mięciutkie kanapy, wałek dla ciężarnych, TV, stół, czajnik elektryczny, herbatki, woda, lodówka, mikrofalówka) i tak sobie kiśliśmy przez 2h (nikt do nas nie wyszedł). W końcu przyszła lekarka, oznajmiła że są wyniki i za chwilę się nami zajmie. Wróciła po jakiś 30 minutach. Wszystko było ok, dopóki nie dowiedziała się, na co choruję. Pojechaliśmy do szpitala, bo plamiłam. Gdybym tak mocniej plamiła, gdyby tak coś bardziej było źle (niż mój krwiak), to cholera wie czy wyszlibyśmy cało. Bo przecież tak niskich ciąż się nie ratuje. Kobiety w tak niskiej ciąży (szczególnie, jeśli ta ciąża to cud), to nie ludzie, prawda?
Przepraszam, ale to wciąż we mnie siedzi. Wciąż jestem rozżalona. I choć obecny lekarz nie powiedział dużo więcej, to wysłuchał w skupieniu, uspokoił i dodał otuchy.
@MalyGosc No widzisz, nas zamknęli w sali oczekiwań (swoją drogą tam akurat było miło: 2 mięciutkie kanapy, wałek dla ciężarnych, TV, stół, czajnik elektryczny, herbatki, woda, lodówka, mikrofalówka) i tak sobie kiśliśmy przez 2h (nikt do nas nie wyszedł). W końcu przyszła lekarka, oznajmiła że są wyniki i za chwilę się nami zajmie. Wróciła po jakiś 30 minutach. Wszystko było ok, dopóki nie dowiedziała się, na co choruję. Pojechaliśmy do szpitala, bo plamiłam. Gdybym tak mocniej plamiła, gdyby tak coś bardziej było źle (niż mój krwiak), to cholera wie czy wyszlibyśmy cało. Bo przecież tak niskich ciąż się nie ratuje. Kobiety w tak niskiej ciąży (szczególnie, jeśli ta ciąża to cud), to nie ludzie, prawda?
Przepraszam, ale to wciąż we mnie siedzi. Wciąż jestem rozżalona. I choć obecny lekarz nie powiedział dużo więcej, to wysłuchał w skupieniu, uspokoił i dodał otuchy.