Otóż nie pierwsza! To trzecia ciąża.
Wiem jak kretyńsko to brzmi... Ale: pracowałam na pełnym etacie w przedszkolu ( przy czym zakladałyśmy całkiem nową grupę naturalną od podstaw), pisałam pracę roczną, pisałam inne zadania pisemne na ten rok i jeszcze czeka mnie w lipcu ostatnie Kolloquium
. Oprócz tego 2 szkolnych dzieci ( w tym jedna pierwszoklasistka) i całkiem normalne ogarnięcia domu i zwierząt. Jesteśmy jak na razie domem 2+2+2. Rodzice+ 2 córki+ pies + kot.
Ledwie wszystko ogarniałam więc na rozmyślenia nie bardzo miałam czas. Okres był więc w ogóle mi to do głowy nie przyszło
Poza tym w obu ciążach rzygałam dalej niż widziałam. Tak bardzo, że w ostatniej nawet na akupunkturę poszłam mimo wstrętu do igieł... Nic nie pomogało. I zawsze powtarzałam że mogłabym się zdecydować na trzecie dziecko gdybym nie musiała być w ciąży
Polecam. Człowiek się dowiaduje , oswaja temat i już właściwie powinien torbę do szpitala pakować