Cześć, jestem Karolina i w sierpniu skończę 24 lata. Mieszkam na śląsku a dokładniej okolice Bielska-Białej.
14 grudnia zobaczyłam na teście dwie kreseczki. Jest to moja pierwsza ciąża.
Według OM która była 27 października termin porodu wypada na 3 sierpnia, lecz USG pokazuje ciążę młodszą o 20 dni. Troszkę mnie to zaniepokoiło, ponieważ osobiście nie spotkałam się żeby któraś z koleżanek, kuzynek czy znajomych miała prawie 3 tygodnie różnicy w terminie. No ale jestem dobrej myśli. Serducho biło w 6t5d ciąży - a obecnie 11t0d. Do lekarza chodzę prywatnie i co mnie troszkę zdziwiło to na ostatniej wizycie która była 23 stycznia dostałam skierowanie na badanie genetyczne plus test papp-a. Na skierowaniu jest zaznaczone "nieprawidłowości w badaniu ultrasonograficznym". Pani ginekolog podczas badania USG pokazała bijące serduszko, zmierzyła długość CRL, wypytywała czy pojawiły się nowe dolegliwości ciążowe, zmierzyła ciśnienie, kazała na następną wizytę mieć aktualne wyniki morfologi, moczu i TSH - okazało się że mam Hashimoto. Nie mówiła nic o żadnych komplikacjach czy nieprawidłowościach. Na USG genetyczne miałam się umówić w konkretnym centrum medycznym. Troszkę popadając w panikę przeszukałam internet i okazało się że mój lekarz przyjmuje lub przyjmował w tym centrum gdzie mam zrobić badanie. Kamień spadł mi z serca. Na badania idę 12 lutego, niestety nie było wcześniejszego terminu.
Ze względu na warunki szkodliwe w pracy (m.in hałas, pole magnetyczne, ręczne prace transportowe, praca tylko w pozycji stojącej) jestem na zwolnieniu lekarskim od początku ciąży.
W maju zostanę szczęśliwą żoną, w sierpniu zaś szczęśliwą mamą.
Wszyscy mówią "dziecko wywróci Twoje życie do góry nogami" a ja z czystym sumieniem mogę powiedzieć "wiadomość o ciąży wywróciła moje życie do góry nogami" - oczywiście pozytywnie.