reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Sierpniowe Mamy 2018

J
Też mam ten dylemat a teściowa może mieć rację bo dużo słyszałam o komplikacjach po szczepieniach tymi łączonymi szczepionkami. W Stanach pełno takich przypadków było swego czasu. Dlatego ja grubo zastanawiam się nad tymi na NFZ. Ja byłam tak szczepiona i cała reszta tych roczników i było ok.
Ja robie tylko te na nfz ;) nie chodzi o kase ,tylko o te przypadki wlasnie,wole nie ryzykowac, a i tak obowizkowo jest juz na pneumokoki.. czyli kolejne jajo.. :/ zreszta skojarzona jest szczepionka tezec,blonica itd.. wystarczy skojarzonych.. 14 lat temu tez ona byla,malej nic po niej nie bylo, ale organizmy sa rozne..
 
reklama
Dziewczyny od porodu 4 tygodnie prawie co mało krwawilam a od trzech dni znowu krwawie jak w pierwszy dzień z wielkimi skrzepami... jestem na siebie zła bo zaczęłam używać tamponow i obawiam się ze to przez nie [emoji53][emoji53]
 
J

Ja robie tylko te na nfz ;) nie chodzi o kase ,tylko o te przypadki wlasnie,wole nie ryzykowac, a i tak obowizkowo jest juz na pneumokoki.. czyli kolejne jajo.. :/ zreszta skojarzona jest szczepionka tezec,blonica itd.. wystarczy skojarzonych.. 14 lat temu tez ona byla,malej nic po niej nie bylo, ale organizmy sa rozne..
My szczepimy 5 w 1 i tak też szczepilismy córkę. Po nie skojarzonych też można znaleźć rodziców którzy obwiniają szczepionki o autyzm przez ich zawartość rtęci. Każdy robi jak uważa :)

Właśnie lekarka nie mi nie mówiła o pneumokokach a chciałabym zaszczepić bo Młody będzie chodził do żłobka , córka nie chodziła więc nie szczepilismy. Muszę się dowiedziec.
 
My szczepimy 5 w 1 i tak też szczepilismy córkę. Po nie skojarzonych też można znaleźć rodziców którzy obwiniają szczepionki o autyzm przez ich zawartość rtęci. Każdy robi jak uważa :)

Właśnie lekarka nie mi nie mówiła o pneumokokach a chciałabym zaszczepić bo Młody będzie chodził do żłobka , córka nie chodziła więc nie szczepilismy. Muszę się dowiedziec.
Dokladnie ,kazdy robi jak uwaza ;)
 
Byliśmy rano z Piotrusiem na pobraniu krwi przed szczepieniami, ja przy okazji też sobie zrobiłam badania już na kontrolę do gina. Już jak czekaliśmy w kolejce to mi łzy napływały do oczu jak słyszałam jak dzieci krzyczą i płaczą. W środy właśnie do tego laboratorium przychodzi pielęgniarka z oddziału dziecięcego pobierać i jest wtedy dużo dzieci. Jak weszliśmy i mi powiedziała , że mały będzie miał pobierane z główki to mi się słabo zrobiło i musiałam wyjść do pokoju obok usiąść ale i tak widziałam wszystko. Mąż z nim został ale go nie trzymał bo dwie pielęgniarki go trzymały. Leżał sobie , jedna mu trzymała rączki i główkę a druga się wkłuwała. Trochę płakał , ale ja płakałam bardziej od niego. Akurat był właściciel lab i siedział ze mną i mnie próbował zagadywać. Na szczęście bardzo szybko i sprawnie poszło.
Czy Wy też tak reagujecie jak jesteście z dziećmi na pobraniu czy zastrzyku? Nie sądziłam że tak się rozkleję. Z Natalką jak była taka malutka to na szczepieniach też mi było ciężko i świeczki w oczach, ale nie płakałam , bo musiałam ją trzymać na rękach i kłuta była w nóżki. A teraz nie wiem czy to hormony czy to że w główkę , czy z wiekiem zrobiłam się wrażliwsza?
 
Byliśmy rano z Piotrusiem na pobraniu krwi przed szczepieniami, ja przy okazji też sobie zrobiłam badania już na kontrolę do gina. Już jak czekaliśmy w kolejce to mi łzy napływały do oczu jak słyszałam jak dzieci krzyczą i płaczą. W środy właśnie do tego laboratorium przychodzi pielęgniarka z oddziału dziecięcego pobierać i jest wtedy dużo dzieci. Jak weszliśmy i mi powiedziała , że mały będzie miał pobierane z główki to mi się słabo zrobiło i musiałam wyjść do pokoju obok usiąść ale i tak widziałam wszystko. Mąż z nim został ale go nie trzymał bo dwie pielęgniarki go trzymały. Leżał sobie , jedna mu trzymała rączki i główkę a druga się wkłuwała. Trochę płakał , ale ja płakałam bardziej od niego. Akurat był właściciel lab i siedział ze mną i mnie próbował zagadywać. Na szczęście bardzo szybko i sprawnie poszło.
Czy Wy też tak reagujecie jak jesteście z dziećmi na pobraniu czy zastrzyku? Nie sądziłam że tak się rozkleję. Z Natalką jak była taka malutka to na szczepieniach też mi było ciężko i świeczki w oczach, ale nie płakałam , bo musiałam ją trzymać na rękach i kłuta była w nóżki. A teraz nie wiem czy to hormony czy to że w główkę , czy z wiekiem zrobiłam się wrażliwsza?
Jak Młodemu pobierało krew to ja poszłam sobie a mąż z nim został. Ale nie płakał tylko spał ale krew nie chciała lecieć więc musiałam wrócić dokarmić k probowali drugi raz. Na szczęście się udało bo już mieliśmy wizję kolejnego dnia i kolejnej próby.
 
reklama
Do góry