To powiem jeszcze, że jak bym miała własny ogród, to bardzo szybko z "dzieciami" byśmy siedzieli na zewnątrz, dopóki temperatura nie była by za wysoka. Jestem dzieckiem wychowanym na świeżym powietrzu i nie wyobrażam sobie latem siedzieć zamknięta w domu, no chyba że bym musiała... np. ten pobyt w szpitalu, pot z człowieka strumieniami leci, ale nie, okien nie wolno otwierać, bo księżniczkom dupki zmarzną... tylko uchylone okna, na czteroosobowej sali, dramaturgia [emoji14]
Tak. Polecam porodówkę, jeszcze z takim ciepłym personelem w szpitalu się nie spotkałam. Jak podchodziłam do wywołania, nie raz na sali obok rodziła inna kobieta i jak słyszałam doping z ich strony, to byłam mile zaskoczona. Bo dziewczyna rodzi, krzyczy, że nie da rady, krzyczy z bólu, a położna spokojnym głosem, że da radę, że pięknie to robi, że brawo, i tak dalej. Zainteresowanie ze strony lekarzy tak samo. Łażę z tą pompą, moją przyjaciółką i idzie lekarz i pyta się "jak tam?"... a gościa widzę pierwszy raz na oczy. Na moje słowa, że jak stoję, to mnie nic nie boli, podkręcił mi oxy. Sam zabieg cięcia też przeprowadził mi doktorek, który wytłumaczył jak krowie na rowie dlaczego, po co i na co. W ogóle to mnie tam wszyscy dopingowali w tym moim podchodzeniu do rodzenia.