@Bajunia trzymam kciuki
A my wróciliśmy od mojej mamy z imienin z tej wsi
nie urodziłam, nic się nie zadziało. Jestem szczęśliwa,że udało się czas spędzić z rodzinka
było fajowsko. Nawet mąż raz się zapomniał i złapał mnie za biodra jak przyjechał jeden wujek
A teraz dostał maila,że dostał dodatkową pracę i od razu zlecenie i jest przeszczesliwty,to przybilam mu piatke. Może z niego trochę zejdzie teraz......
Rozmawiałam z nim dziś na temat tego co mówiła jego mama, żebyśmy się wybrali na terapię... i pytałam co on o tym sądzi. Powiedział,że już dawno był za tym. Ja też uważam że nie zaszkodzi, choć myślałam,że będzie chciał żebyśmy spróbowali sami najpierw, a pomoc z zewnątrz to ostatecznośc. No ale... powiedziałam mu,że sytuacja która się wydarzyła była już dla mnie swego rodzaju terapią, że dużo z tego wyciągnęłam dla siebie i już czuje się się silniejsza osoba i wiem,że niezależnie co się wydarzy to te doświadczenie mi się przyda. On nic nie powiedział. Ciężko mi,że tak błahe sprawy spowodowały taka poważna sytuacje, bo uważam,że to nie były aż takie problemy.. widocznie przez cały nasz związek u niego się nawarstwilo...i faktycznie brakuje mu luznych spotkan że znajomymi...
Dziś usłyszałam od Cioci chrzestnej nową teorię dotycząca oznak zbliżającego się porodu. Uwaga! Mówi do mnie "Ty to jeszcze na pewno nie urodzisz, bo za ładnie wygladasz"
czyli jak któregoś dnia się obudzicie, spójrzcie w lustro i będziecie jakoś tak brzydko wyglądały... to....szykujcie się do szpitala
no szooook