madziula92
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 2 Marzec 2018
- Postów
- 1 637
Ja w sobotę robiłam leczoNo ja robie z cukinia duuzo papryki i pomidora zazwyczaj [emoji14] a dzis z pieczarkami bez cukini [emoji14] tak mnie naszlo..![]()
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
Ja w sobotę robiłam leczoNo ja robie z cukinia duuzo papryki i pomidora zazwyczaj [emoji14] a dzis z pieczarkami bez cukini [emoji14] tak mnie naszlo..![]()
Mnie przeczucie czesto myliJa w sobotę robiłam leczopyyyszne było
z cukinią, papryką, pomidorami
a jesli chodzi o płeć to jakoś od początku mialam przeczucie że będzie synuś [emoji16][emoji23]
Ja, że tak powiem jestem nauczona być samą. Dopóki nie zaszłam w drugą ciążę wychowywałam dziecko sama (ojciec Kuby zostawił mnie w połowie ciąży) i, siłą rzeczy, musiałam nauczyć się być matką i ojcem, ogarnąć wszystko i jeszcze wygospodarować czas dla siebie. Do tego powiem, że moje dziecko w ciągu pierwszego roku życia przeszło szpitale i dwie operacje, także lekko nie było, a ja jeszcze w dodatku nie mogłam iść do pracy, byłam kompletnie sama (moja mama mieszkała już kilka lat w DE i miała też już mojego najmłodszego brata, który jest niecałe 2 lata starszy od mojego syna). Potem Kuba dorósł, poszłam do pracy, w między czasie moje relacje z moim K stawały się coraz mniej luźne i zaszłam znowu w ciążę. I od tej pory musiałam paradoksalnie nauczyć się żyć z kimś, hehe, to było dopiero wyzwanie, do dzisiaj jestPoruszylyscie temat ukochanych mezow i partnerowto zapytam te z Was, ktorych polowki pracuja poza domem jak sobie z tym radzicie? Moj maz prace ma 8-16,ale delegacje coraz czestsze... i teraz klotnia 2 tyg bo nie mogl odmowic dyrektorowi wyjazdu za granice...a zona w drugiej ciazy,zagrożonej lezy w domu... no w glowie mi sie to nie mieści ...I delegacje coraz czestsze
bardzo tego nie lubię...
Ja do tego jeszcze lubię dodać parówkę, zwykła parówkę, Berlinkę, nic więcej nie potrzeba do szczęściaNo ja robie z cukinia duuzo papryki i pomidora zazwyczaja dzis z pieczarkami bez cukini
tak mnie naszlo..
![]()
Czyli o ile skróciła Ci się szyjka w ciągu tych 5 dni?Doczytam Was za chwilę....byłam u gina przez te bóle z prawej strony najpierw swirowal że co tam przeżywam znowu (nigdy nic nie przeżywałam) najpierw opukal po plecach i nic zero bólu ale to byłam po nospie kazał na fotel i zdziwiony bo byłam we środę czyli 5 dni temu i szyjka zjechala do 2.2 cm i rizwarcie ale ile nie powiedziałpobrał wymaz na gbs i mówi albo szpital albo pessar ale na tym moim zadupiu raczej pessar odpada bo nie dam rady kupić go na jutro
bo by mi już jutro założył a się 2-4 dni czeka na dostawę już mnie nerw wziął i se myślę ok pójdę do szpitala na te sterydy w razie W a tu niespodzianka wyszłam od niego dzwonie do apteki ok 50 km od nas i dostałam ten pessar dzwoniłam do niego ale nie odbiera napisałam SMS i czekam kiedy się odezwie
bo wilolalabym ten pessar i być w domu.A plecy pobolewaja ale od czego ???dał jeszcze na posiew no to się wygadałam jestem o 100 zł lżejsza za wizytę a jutro za pessar 160 jak ten się łaskawie odezwie
jak nie to będe go molestowac od rana telefonem
![]()
A propos cukini... Fajne warzywko.Oj... Ale mi zrobiłaś ochotę na leczo[emoji16][emoji16] ja zazwyczaj robię z papryki, a cukinię dorzucam, jak mam nie za dużo papryki [emoji16][emoji16]
Oj... Ale mi zrobiłaś ochotę na leczo[emoji16][emoji16] ja zazwyczaj robię z papryki, a cukinię dorzucam, jak mam nie za dużo papryki [emoji16][emoji16]
A no widzisz...lekko nie jest... Ale świadomie podejmowaliscie te decyzje. U nas na początku delegacje były sporadyczne, raz,dwa razy w roku. Teraz raz w miesiącu 3-5 dni. Przyzwyczaje się, ale najbardziej zabolało mnie to,że był w maju i powiedział,że to ostatni wyjazd do porodu...A tu znowu. Tym bardziej,że ja leżąca, szyjka leci w dół. Mamy w domu trzylatka... chodzi o sytuacje, która wiecznie trwać nie będzie,A raptem 2 miesiące.. Teraz jeszcze mnie poinformował,że jak skończy jeden projekt to będzie miał cykliczne,dłuższe wyjazdy szkolenioweMój jeździ za granicę już od ponad roku.
Jest ciężko ale jak by to nie brzmiało, przyzwyczailiśmy się. Odliczamy czas do końca dnia, tygodnia .. i tak do przyjazdu. Na początku jeździł na 4-6 tygodni. Teraz na 2.5-4 tygodnie. Przyjeżdża na 3-4 dni. Rzadko na 5-7. Bardzo tęsknimy ale mimo odległości nie oddalamy się od siebie. Jak przyjeżdża , zachowujemy się tak jak by był na codzien. Doceniamy każdą godzinę. Teraz przyjedzie 28 czerwca. I będzie baaaardzo długo. Bo aż do połowy lub końca sierpnia.A później będzie jeździł na 2.5 tygodnia cały czas. A dwa tygodnie lecą bardzo szybko więc jesteśmy bardzo szczęśliwi.
A twój często ma te delegacje ?
Wiesz , on też pewnie wolał by być z tobą w domu. Ale jednak spoczywa nad nim obowiązek zapewnienia Wam godnego życia.. siedząc na miejscu nie zarobi nic. A jednak ty sama nie utrzymasz siebie i dzieci. Wiem, że to ciężkie.. rozstania są trudne![]()