Ba! Na początku było zielone, potem czorne
Kot też rzyga jak się kłaków nażre, jak się wylizuje, także możesz w zoologicznym dopytać o odkłaczacz. Moja przyjaciółka ma dwa koty i im to podaje, mniej rzygają. Czasem kot rygnie jak się przeje.
Kury są dla jaj ...łehehe
Kup kuwetę zamykaną z filtrem węglowym, trochę droższa, ale zapach nie unosi się po całym mieszkaniu, nie podpowiem jaki żwirek, bo nie pamiętam jego nazwy, ale możesz dopytać też o taki nie pachnący intensywnie. A i kotki mają swoją "prywatność" i na kocie kupy nie trzeba patrzeć.
To samo chciałam napisać. Być może tam akurat przyjmują często takie pacjentki i wpadło im w nawyk zadawanie pytań tego typu.
Podejrzewam, że inaczej się zapisuje taką pacjentkę i wątpię, że tak bez rozmowy usuwają. Nigdy nie byłam w takiej sytuacji, ale na chłopski rozum, tak może być.
Nie jestem też przeciwniczką aborcji, bo czytałam Wasze wypowiedzi, człowiek ma swój rozum i sam powinien decyzję podjąć. Moją by było, że nie usunę, jak bym była w sytuacji bez wyjścia, ale oddałabym dziecko do adopcji.
A tam, te wszystkie partie to jedna cholera. Jaki by Rząd nie był, to ZAWSZE zwala winę na poprzedników, że poprzednik więcej kradł i takie tam. Także ja z dystansem, a poza tym i tak na polityce się nie znam
Moja siostra miała pitbula, ależ to był głupi pies. Teraz ma jakiegoś mieszańca, amstafa z czymś tam, potężne bydlę
Ja kocham zwierzęta, ale wiem, że żadnego nie chcę mieć w domu. Szczególnie psa, miałam siostry sunię (pitbulla) na dwa tygodnie... która była szczenna i miała rodzić "za dwa tygodnie" czyli akurat jakoś jak Aga miała ją zabrać... Ta... urodziła następnego dnia, 10 szczeniąt, które siostra na siłę kazała trzymać przy życiu, gdzie matka była zabiedzona, zaniedbana i niedokarmiona. Kuwa, ja jej resztki z hotelowej restauracji przynosiłam (pracowałam w hotelu), a ta mi potem powiedziała, że jej psa głodziłam. Kira "zabiła" dwa szczeniaki, 8 przeżyło. W ogóle sunia głupiutka, rok miała, szczała po drodze na spacer, choćbym wychodziła z nią 10 razy dziennie (schodziłam z nią z 4 piętra). Poza tym nigdzie wyjść, bo pies, na noc do koleżanki, nie bo pies. Dobrze, że Kuba był wtedy u mojej mamy, a Jasia na świecie nie było, bo bym nie przetrwała. Od tej pory wiem, że absolutnie nie chcę psa, na pewno nie dużego. Jakieś małe zwierzątko mogę mieć. Chciałam węża, ale nie mam miejsca. Kotów nie lubi mój Krzysiek. Jasio teraz nas rzeźbi i maluśkiego pieska (zakochał się w chihuahua), ale nie, ja mam za duży uraz, po tym jak miałam Kirę. Może się zgodzę na świnkę morską
Aga na takie teksty reaguje tak: "pana/pani pies może nic nie zrobi, ale mój już tak" i urywa się głupie gadanie, bo Aga prosi żeby zabrać pieska od jej, jak mu tam, Drago, bo agresywny jest w stosunku do mniejszych psów.
Dziewczyny, jakie indywiduum widziałam dzisiaj w autobusie, myślałam że parsknę śmiechem. Kobieta miała na głowie taki a la hełm kibica, z rogami, polski fan. Na te rogi miała nałożone skarpetki dziecięce, w panterkę. Na jednym rogu wisiał wielki brelok serce-kryształ fioletowy, a na drugim klamra od paska.