G
gosc12
Gość
Kurde, poplakalam się jak dzieciak. Chyba hormony. Dzieci mnie zdenerwowały. Młoda wygląda jak szogun całą poharatana w to lato. Biegła sobie, wpadła w krzesło, przeciela sobie delikatnie skórę pod nosem i wygląda jakby jej krew z nosa leciała. Starsza twierdzi że brzuch ją boli... A za chwilę jest u sąsiadów i się bawi w najlepsze jakby jej w domu źle było. Do kompletu wszyscy tak szanują moja pracę że okno myte 2 dni temu wygląda jak zachlapane błotem A podłoga dziś myta jakby pingwiny miały wędrówki. Pies znów ucieka więc próbuje jakoś plot-siatke poskładać do kupy. Upał. Ja na kolanach więc ciężko... przyjeżdża mężu i też mu nie pasuje nic... że jak ja mogę płot trytytkami naprawiać...A niby czym mam to robić się pytam. Miał przygotować auto na wyjazd jutro A siedzi i montuje w dodatkową siatkę. Pytam się dwa razy czy mu pomoc, coś potrzymac to że nie... A za chwilę mi mówi że najłatwiej sobie iść i mieć w D....
Wszystko jest nie tak. A gdzie tu jeszcze bobas????
Sory. Chyba musiałam się wynarzekac. Poszlabym pobiegać w las ale jak łatwo się domyśleć w ciąży mało realne... :/
Poloz się i odpocznij. Hormony wzmagają twoje odczucia. Pewnie gdybyś w ciąży nie była , takie zachowanie meza czy dzieci , bałagan .. nie zrobiłyby na tobie tak dużego wrazenia. Całe szczęście dzień się kończy i mam nadzieję jutro będzie lepszy :*