Dziewczyny a ja dziś miałam intensywny dzień czyli było dziś wychodne
Mój dziś ma wolne, na szybko odgrzałam wczorajszy obiad i o 12:30 pojechaliśmy najpierw do cukierni zamówić kołacz weselny bo mój będzie niósł do pracy, potem chciałam zamówić bukiet weselny ale akurat pani w kwiaciarni powiedziała że w tej sprawie mam się kontaktować z szefową telefonicznie więc sorry ale nie - zrezygnowałam z tej kwiaciarni. Było koło 13 nie było sensu wracać do domu bo o 14 miałam umówioną przymiarkę sukni więc pojechaliśmy po drodze do pepco i kupiłam te body po.4,99 4 sztuki i pojechaliśmy na przymiarkę. U mnie dziś cały dzień duchota, zanim się z auta doczłapałam do salonu sukien to byłam cała spocona. No i super weszłam pani mnie ładnie przywitała i zaczęłyśmy przymiarkę.... iiiiiiiiiiii nieuwierzycie ale pani nie mogła mnie dopiąć... siłowała się z tym ze 3 minuty aż wkońcu wzięła metr i zaczęła mnie mierzyć i mówi "no ładnie przybyło pani 2 cm w biuście i 10 cm w brzuszku" - a mierzenie miałam 4 maja więc raptem 6 dni temu
no ale na spokojnie suknia nie była wykończona na cacy więc pani tam miała zostawiony spory zapasik więc poluzowała troszkę i się zapięłam. Moje pierwsze odczucie... zrobiło mi się ciężko. Pani tam pytała czy coś uwiera itd a ja mówię że nie chciałabym stanąć w tej sukni na wadze a ona się zaśmiała i mówi "ona i tak jest z tych lżejszych". Pani mi doradziła w sprawie bukietu żeby kupić taki puszczony a nie w formie kulki żeby optycznie zamaskować brzuszek. Po przymiarce pojechaliśmy do innej kwiaciarni i zamówiłam bukiet róża z frezją i eukaliptusem i szczena mi opadła jak mi pani powiedziała cenę..190 zł
+ 13 zł za butonierkę. No ale trudno co zrobić.. potem skoczyliśmy do leroy merlin po takera i do auchana na rzeczy spożywcze. Na kolację zrobiłam sos pieczarkowy z makaronem i padam na twarz. Dopiero co skończyłam zmywać po kolacji.
Ja już na szczęście jestem po
mój slub był 21 kwietnia i powiem Ci szczerze, ze nie ma się co stresować. Tyle przygotowan wszystkiego, a to zleciało raz dwa, nawet się nie obejrzałam, a już był koniec poprawin i jakos mi się smutno zrobiło, ze ten piękny czas tak szybko minal
Nie wiem jak u Ciebie, ale u nas przygotowania trwały od początku tego roku i to był bardzo intensywny czas, bo my generalnie mieszkamy w Niemczech, a slub i wesele robiliśmy w PL. Do tego nie małe przyjęcie, bo na 140 osób na dwa dni. Wiec było co robic, ale wszystko się udało załatwić w te niecałe 4 miesiące od A do Z. Tak, ze czasem zastanawiam się po co ludzie zaczynaja przygotowania już 2 lata wcześniej lub nawet więcej, dla mnie to dużo zbędnego stresu
Moja suknia ślubna była szyta na 3 tygodnie przed slubem z 'nawiazka', bo wiadomo ze kobieta w ciazy cały czas rośnie. Ale jak byłam w poniedziałek na przymiarce w ostatnim tygodniu to okazało się, ze musza troszkę ja zwęzić, chyba za dużo tego zapasu wzięli, ale wiadomo ze lepiej tak niż by miało być za mało ;P Natomiast większy problem miałam z sukienka na poprawiny, bo ledwo się w nią dopięłam w pasie, który był praktycznie pod samym biustem i tego się nie spodziewalam. Myśle, ze jakby slub był tydzień później to musiałabym szukać nowej sukienki
Jeśli chodzi o bukiet to mój był dosyc spory, wiec dużo zasłaniał, jeśli trzeba było hehe Kosztował tez dość dużo 270zl i każda butonierka 35, także u Ciebie nie tak złe. Życzę Tobie aby ten ostatni tydzień przeminął bez większych problemow i stresów, na pewno wszystko wyjdzie bardzo dobrze. Ja się najbardziej stresowałam pierwszym tańcem, bo na koniec zmieniłam wersje piosenki i ani razu nie przećwiczyliśmy przy niej tańca, także była pełna improwizorka, ale daliśmy radę. Trzymam kciuki za Was! Ja już jestem szczesliwa żona i spokojnie czekamy na nasze maleństwo