Największą pokusę czuję jak mój jest w domu, bo on pali i mimo, że zamknie się na balkonie, to te opary czuć. Bo tak, to ja przed ciążą paliłam po 3-4 dziennie i to też dopiero wieczorem, jak Janek zasypiał. Mam też ochotę na dymka jak piję sobie piwko (bezalkoholowe teraz czy normalne wcześniej). I jak się wkur...ię, bo zwykłe zdenerwowanie tak na mnie nie działa, że aż mi się ręce trzęsą z nerwów. A tak, to ja nawet nie myślę o fajkach.
Znowu żeście napisały kilkadziesiąt stron do poczytania
Poczytam, a póki co:
Po wizycie u diabetologa, dostałam glukometr i receptę na paski i zakaz jedzenia:
białego pieczywa, kolorowego, które udaje pełnoziarniste (znalazłam w sklepie za to chleb IG z piekarni familijnej, który jest mega pycha)
ziemniaków
słodyczy, bułeczek, ciasteczek i te pe i te de
owoców (w sensie, że nie kilo truskawek, a ja tyle umiem)... góra dwa owoce dziennie
Smażonego mięcha, smażonego czegokolwiek.
Badać sobie cukier mam wyrywkowo trzy razy dziennie i zapisywać w książeczce
No i do zobaczenia za miesiąc z panią doktorką.